Gdy wspominam okres szkoły podstawowej, nie pamiętam, aby uczono mnie cokolwiek o życiorysach świętych. Dość późno w swoim życiu odkryłam ich historie, książki czy miejsca z nimi związane, nie mówiąc nawet o samym przez nich prowadzeniu. Patrząc na wiele zaprzyjaźnionych patronów, z którymi już teraz mam bliską relację, z perspektywy czasu, uważam, że warto już od najmłodszych lat opowiadać dzieciom ich żywoty - czy to na lekcji religii czy przez rodziców. Bez wątpienia są to postaci, którzy swoimi wyborami, miłością do Jezusa i gorliwą modlitwą odmienili świat - a nawet już po śmierci - odmienili życie wielu osób. Niejedna taka historia sprawi, że dziecko zrozumie o wiele wcześniej na czym polega w obecnych czasach dążenie do świętości. A jak to jest, gdy w takiej dziecięcej codzienności nasza pociecha zaprzyjaźnia się z konkretnym patronem? Na początku można nawet nie zauważyć, że gdzieś delikatnie święty upomina się o siebie. Dominika Stadnicka-Strzembosz, autorka wielu inspirującyc
Gdy myślę o modlitwie różańcowej to nawet teraz, gdy jestem już dorosłą kobietą, przed oczami ukazuje mi się obraz z dzieciństwa, gdy moja babcia siedziała na skraju łóżka i przekładała paciorki między palcami, w skupieniu i ciszy powtarzając modlitwy: Zdrowaś Maryjo i Ojcze nasz. Wspominam także mojego dziadka, który zawsze pod ręką miał drewniany różaniec - na stoliku, w kieszeni - by w każdej chwili móc po niego sięgnąć. Widzę, a nawet czuję też, bordowy różaniec pachnący różami pod poduszką mojej mamy, która po skończonej modlitwie do dziś właśnie tam go odkłada. Zawsze będą to dla mnie żywe świadectwa praktykowania tej pięknej modlitwy, mówiącej nam o życiu Jezusa i Maryi, która dziś mnie również jest bardzo bliska. Patrząc na wiele rysunków, które dzieci przynoszą dla mnie z przedszkola, widzę, że po latach to ja jestem tym świadectwem dla nich, bo praktycznie na każdej kolorwej kartce rysują różaniec, co oczywiście zawsze mnie wzrusza. Dziś wiele młodych osób uważa różaniec z
18 wrz 2024
PRAKTYKOWANIE DROGI - BYĆ Z JEZUSEM. STAĆ SIĘ JAK JEZUS. ROBIĆ TO, CO JEZUS. - John Mark Comer
W jednym z tekstów w mojej książce "Boski Bullet Book. Poczuj miętę do Słowa" napisałam: "Pamiętajmy, że Pan Bóg nie tworzy sobie danych na temat docelowej grupy odbiorców, do których chce dotrzeć. Nie siedzi po nocach obmyślając strategię, która lepiej wpłynie na Jego pozycjonowanie. Myślę też, że nie oczekuje od nas samego obserwowania Jego osoby, a pragnie, abyśmy z pokorą z Nim obcowali, miłowali innych ludzi i żyli zgodnie z prawdą. Nie ma też opcji zapisania nas w chmurze na chwilę, bo albo nas tam zaprosi i już nie puści, albo inaczej będzie się z nami rozliczać. A wtedy na pewno nie będzie brał pod uwagę naszych niezliczonych, wirtualnych serduszek ani ilości komentarzy. (...) A może, gdybym odwzajemniła Mu follow, bo przecież On mnie stale obserwuje, to już mogłabym uznać, że nasza relacja jest na stopie co najmniej koleżeńskiej?". Wróciły do mnie te przemyślenia, gdy w słowie wstępu do książki Praktykowanie Drogi przeczytałam zdanie, że Jezus " nie g
Chociaż od objawień w Fatimie minęło już ponad sto lat to wciąż budzą one ogromne zainteresowanie, a co za tym idzie, różne emocje. Wydarzenia, które miały miejsce od maja do października 1917 roku na małym, spokojnym, pasterskim skrawku ziemi nazywanym Cova da Iria były zapowiedzią Matki Bożej o nadejściu ciężkich czasów, ale też apelem z Niebios o ratunek dla człowieka. Choć Kościół uznał w pełni objawienia fatimskie, to jednak na ich temat wciąż powstaje wiele dopowiedzeń, fałszywych proroctw podszywających się pod te prawdziwe, rzeczywiście przekazane trzem młodym pastuszkom - Hiacyncie, Franciszkowi i Łucji. Jedynie tej ostatniej, Łucji dos Santos, dane było długie, niemal stuletnie życie, co jak można się domyślać, wiązało się z dużą odpowiedzialnością "dźwigania" tego doświadczenia przez te wszystkie lata. Jak radziła sobie z tą rolą w Kościele portugalska karmelitanka? Jak brzmią jej dodatkowe wyjaśnienia? Czy mamy szansę tak w pełni poznać prawdę o objawieniach w F
Jeśli słyszeliście kiedykolwiek o ks. Dolindo Ruotolo, charyzmatyku, proroku naszych czasów, na pewno zgodzicie się ze mną, że jest to niezwykle ważna postać, gdy mówimy o ewangelizacji, nauce modlitwy, przyjmowaniu cierpienia z pokorą. Włoski mistyk wszystkie swoje trudności miał za wielkie błogosławieństwo, przybliżające go do Boga. Jego potężna modlitwa zawierzenia, którą z pewnością wypowiedzieliście nie jeden raz: „Jezu, Ty sie tym zajmij!”, odmieniła życie tysięcy ludzi w samej tylko Polsce. Ks. Dolindo Ruotolo zostawił po sobie znacznie więcej. Są to listy, liczne modlitwy, przelane na papier myśli. Nie bez przyczyny zresztą mówi się o nim, że jest skrybą Ducha Świętego, zesłaną z góry Mądrością. Ks. Marcello Stanzione, włoski angelolog, autor takich książek jak Aniołowie i Mistycy , Św. Michał Archanioł , Ksiądz Dolindo Ruotolo. Oddany duszom czyśćcowym , opracował na rok 2025 kalendarz z fragmentami zapisków neapolitańskiego księdza, po przeczytaniu których na pewno z większą
Święty Józef żył życiem ukrytym pod płaszczem wielkich Bożych Tajemnic. Był żyjącą modlitwą oraz przykładem wiary, zaufania i poświęcenia. Wybrany przez Boga na głowę Świętej Rodziny, nieustannie wykazywał świadomość Jego dobroci i własnej nicości. To postać nieco tajemnicza, wciąż odkrywana, poznawana. Zwykle opisywany jako człowiek cichy, pokorny, kochający, wierny, czysty, łagodny. Choć pochodził z królewskiego rodu Dawida, był pracowitym, zwyczajnym i skromnym rzemieślnikiem, utrzymującym siebie i swoich bliskich z ciężkiej fizycznej pracy w drewnie, kamieniu, a także metalu. I chociaż nie wypowiedział ani jednego słowa w całej Ewangelii, to jednak poprzez swoje postępowanie, stał się dla nas wszystkich wzorem do naśladowania. Dzięki włoskiej mistyczce, wieloletniej opatce klasztoru benedyktynek w Montefiascone, Słudze Bożej Marii Cecylii Baij, która otrzymała łaskę "podglądania" w swoich objawieniach codzienności Świętego mamy możliwość wyobrażenia sobie szczegółów codzi
Ewangelia niesie za sobą wiele znaczeń, przesłań, nauki. Oznacza Dobrą Nowinę, a więc nadejście Jezusa Chrystusa. W Biblii jest również zapowiedzią zbawienia, przekazywaną przez czterech ewangelistów: Mateusza, Marka, Łukasza, Jana. Choć autorzy opisują tę samą osobę i te same wydarzenia, czynią to jednak w sposób różny. Mamy tu do czynienia nie tylko z różnicą w stylu pisania czy redakcji tekstu, ale przede wszystkim w doświadczaniu osoby Jezusa, Jego czynów, słów. Pamiętam, jak na zajęciach z Duchowości karmelitańskiej, o. Andrzej Ruszała OCD podkreślał, że dla Mateusza Jezus jest przede wszystkim obiecanym Mesjaszem, dla Łukasza istotne jest Jego miłosierdzie i zbawcza miłość wobec grzeszników, ubogich, chorych, wobec ludzi z marginesu, dla Marka jest Synem Bożym, który przyszedł zbawić świat. Jan, umiłowany uczeń, patrzy na Jezusa w sposób mistyczny, widzi Jezusa-Słowo w komunii Trynitarnej, które z miłości do człowieka stało się jednym z nas, aby dać nam życie. Jak zatem rozumieć
Nie będzie to niczym odkrywczym jeśli napiszę, że nasze życie opiera się na ciągłym podejmowaniu decyzji. Codziennie mierzymy się z wyborami, których musimy dokonywać. Począwszy od prostych spraw - w co się dzisiaj ubiorę, co zjem, z kim się spotkam, jak zaplanuje swój dzień do sytuacji wymagających rozeznania, porady, doprecyzowania, namysłu. Życie składa się z naszych wyborów, które mają mniejszy lub większy wpływ na naszą egzystencję, poczucie bezpieczeństwa, własnej wartości. Na wszystko, co ma znaczenie w jakimś ostatecznym, istotnym rozrachunku. Nasze wybory często wiążą się z pewnego rodzaju kompromisem, a nawet i całkowitą rezygnacją z czegoś, co mogłoby być dla nas przyjemniejsze, milsze, prostsze ale może niekoniecznie dobre czy wartościowe. I nie. Rezygnowanie z czegoś nie zawsze jest oznaką słabości, jak moglibyśmy w pierwszym odruchu ocenić. Często wiąże się to z odwagą, siłą, wytrwałością. A w kontekście rezygnacji z czegokolwiek, co nie należy do Jego królestwa, ani nie
Letni czas wakacji wiąże się z wyjazdami, a co za tym idzie pakowaniem wszystkiego, co będzie nam potrzebne podczas urlopu oraz co umili nam czas odpoczynku. Osobiście nie wyobrażam sobie podróży bez dobrej książki w plecaku lub po prostu czytnika, na który w dowolnym momencie mogę ściągnąć interesujące mnie publikacje. Wiernym towarzyszem naszych wakacyjnych wypadów może być również Biblia w podróżnym, kieszonkowym formacie, która nie zajmie wiele miejsca, a jednak będzie z nami - tak fizycznie, w papierowej wersji. Całkiem niedawno nakładem wydawnictwa Edycja Świętego Pawła ukazała się kolejna odsłona Biblii Tabor w małym, kieszonkowym formacie i tym razem jest to wersja na zamek, co jest jeszcze bardziej bezpieczne, gdy szczególnie chcemy zadbać, by strony Pisma Świętego przypadkowo się gdzieś w naszej torbie nie zabrudziły czy nie zgięły. Jeśli szukacie zatem pięknej, poręcznej Biblii w zintegrowanej oprawie, ta propozycja jest godna uwagi!
Klara nazywała siebie "roślinką" Świętego Franciszka, zaś towarzysze Świętego mówili o niej, że była "pierwszą roślinką ubogich sióstr św. Damiana" . Zatem tytułowe "kwiatki" w książce, której autorkami są s. Chiara Augusta oraz s. Chiara Carla OSC jak najbardziej pasują, by opisać cały bukiet najcudowniejszych historii z życia tej włoskiej świętej! Jako "kwiatki" możemy rozumieć więc kolejne wydarzenia z jej życia oraz towarzyszące cuda, które z pewnością wzbudząją zachwyt. Opowiadania te są historycznie prawdziwe lub częściowo legendarne i opisują jej losy od czasu, gdy była młodym, rozwijającym się "pąkiem" do chwili, aż jej życie w pełni "rozkwitło". Jeśli jesteście ciekawi, jak wygladało jej życie, ta książka zdecydowanie jest godna uwagi!
Gdy jakiś czas temu prowadziłam na swoim profilu Klub Boskiej Książki, wielokrotnie polecano mi, abym sięgnęła po twórczość Francine Rivers, amerykańskiej powieściopisarki chrześcijańskiej. Dziewczyny pisały, że na pewno się zachwycę jej książkami, bo oprócz ciekawej, wciągającej fabuły osadzanej zwykle w XIX-XX wieku, autorka nawiązuje także do biblijnych historii, wplatając tym samym Boże treści. Dziś dodałabym do tego, że nie boi się poruszać problemów, o których czasem lepiej byłoby nie mówić na głos, a które do ostatniej strony trzymają czytelnika w napięciu. Most przeznaczenia to właśnie jedna z takich historii. Pokazuje, że wszystko w naszym życiu ma swój cel, choć często wydaje nam się, że przechodzimy przez tak trudne sytuacje, że na pewno nie ma dla nich dobrego wyjścia. Podobnie myślała Abra, której życie pełne było pokus, porażek, wewnętrznego zagubienia. Czy każdy z nas nie miał choć raz tak, że szukał szczęścia daleko, a wystarczyłoby jedynie... "wrócić do domu"
Elżbieta Kindelmann, węgierska mistyczka, żona, matka i założycielka Ruchu Płomienia Miłości żyła w latach 1913-1985 i była trzynastym dzieckiem, jedynym, które dożyło dorosłości. W latach 1961–1983 otrzymywała orędzia od Jezusa i Maryi, których owocem jest dziennik duchowy Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi . Od czasu jego wydania w Polsce w 2022 roku przez Wydawnictwo Esprit polscy czytelnicy mają możliwość zapoznania się z całością przekazanego orędzia. Jak wspomina ks. Dariusz Dąbrowski COr, kapłan Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri, koordynator Ruchu Płomienia Miłości NSM w Polsce, rekolekcjonista, misjonarz miłosierdzia, już kilkadziesiąt tysięcy osób odkryło tajemnice boskich obietnic, uczestniczyło w licznych rekolekcjach, wysłuchało różnych konferencji i ostatecznie - zdecydowało się przyjąć Płomień Miłości do swojego serca. Wspólnota modlitwy, która wyraża się w tworzeniu Wieczerników modlitewnych w rodzinach, wspólnotach czy też parafii to pilna potrzeba wobec akt
Wszyscy nosimy w sobie jakiś obraz domu rodzinnego, a co za tym idzie zasad, zachowań, postaw, które nam się z nim kojarzą. Takie wspomnienia mogą być ciepłe, miłe, pełne miłości i troski, ale też bywają bolesne, trudne, budzące skomplikowane uczucia. I chociaż na świecie pewnie nie ma rodziców idealnych, a doskonałość rodzicielska jest trudna zarówno do zdefiniowania jak i osiągnięcia, bo każdy człowiek popełnia przecież błędy, to jednak są takie rodzaje zachowań rodziców, które wyrządzają krzywdę dziecku na długie lata. Często nawet od skutków takiej "toksycznej spuścizny" ciężko jest się uwolnić w dorosłym życiu, gdy próbuje się stworzyć własną rodzinę czy zdrowe, nieskomplikowane relacje międzyludzkie. Takiego tematu w swojej najnowszej książce Odrzucone dziedzictwo. Historia prawdziwa podjęła się pani Lidia Czyż, która nie boi się poruszać trudnych problemów relacyjnych, rodzinnych oraz wiary w swojej twórczości. O walce z negatywnymi wzorcami, ludziach, których w odpo
Gdy rozmyślamy na temat świętości zwykle przed oczami mamy mistyków, męczenników, stygmatyków obdarzonych niezwykłymi łaskami, o których przeczytać możemy w Ż ywotach Świętych Pańskich . Świętość wciąż kojarzy nam się z czymś zupełnie niedostępnym, odległym wręcz nieosiągalnym dla przeciętnego człowieka, któremu w codzienności nie jest po drodze z heroizmem i niezłomną wiarą. Niedawno przeczytałam też takie zdanie, że świętość pojmowana jest jako tytaniczny wysiłek i heroizm, i słusznie, "ale jest to najpierw wysiłek i heroizm Boga, nie człowieka, aby człowieka przyprowadzić do siebie", a cały zaś wysiłek człowieka i jego heroizm to wiara w miłość Boga, która owocuje miłością w życiu człowieka. Świętym zatem może być każdy, kto dary Boga przyjmuje w pełni. Czy w dzisiejszych czasach jest to jeszcze możliwe? Małgorzata Król, autorka książki Zwyczajne święte kobiety , wraca do nas z publikacją skupiającą się tym razem na historii dziesięciu zwykłych świętych mężczyzn, którzy sw
Zbliżają się wakacje, a wraz z nimi podróże - małe i duże - by aktywnie i rodzinnie spędzić czas. Dla wszystkich dzieci takie wyprawy z pewnością są wyjątkowym doświadczeniem, ekscytującym odkrywaniem świata, pełnym ciekawych przygód, a dla rodziców dodatkowo ogromnym wyzwaniem nie tylko logistycznym, gdzie muszą zadbać o ich komfort i bezpieczeństwo ale także być przygotowanym na znużenie, nudę i powtarzające się pytanie: "Daleko jeszcze?" . I tu wiele można pisać, co jest kluczem do sukcesu w organizacji podróży z pociechą, by naszą bazą nie były wyłącznie migoczące przed oczami kolorowe ekrany, bo pomysłów na urozmaicenie drogi jest naprawdę sporo. Natomiast to, co sprawdza się u nas zawsze i zajmuje dzieciom czas chociaż na pewien odcinek trasy to oczywiście książki, które zawsze sprawiają im przyjemność. Zwykle staram się też, aby były to takie publikacje, których wcześniej nie czytali. Najlepiej jeśli lektura przyciąga swoim obrazem, kolorem, estetyką, pomysłem. Zatem,
29 maj 2024
O NAŚLADOWANIU CNÓT SERCA JEZUSOWEGO. DZIEWIĘĆ PIERWSZYCH PIĄTKÓW MIESIĄCA ZE ŚW. URSZULĄ LEDÓCHOWSKĄ
Gdybym zapytała z czym kojarzy nam się pierwszy piątek miesiąca, zapewne w odpowiedziach pojawiłoby się natychmiast hasło, że z Pierwszą Komunią Świętą. I słusznie! Przecież to właśnie po przystąpieniu do tego sakramentu naszym obowiązkiem było odprawienie dziewięciu pierwszych piątków, co motywowało nas podpisami w specjalnej książeczce, którą podawaliśmy spowiednikowi w konfesjonale. Dla wielu osób przygoda z pierwszymi piątkami zakończyła się po uzyskaniu wszystkich takich wpisów wiele lat temu, a dla innych pozostała już na stałe dniem spowiedzi i przyjęcia komunii świętej. Nabożeństwo to jest formą oddawania czci Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, które wiąże się z objawieniami, jakich doznała mistyczka, św. Małgorzata Maria Alacoque w latach 1673-1675. Praktykowało je także za życia wielu świętych Kościoła Katolickiego, m.in. św. Urszula Ledóchowska. Co ciekawe, była ona obecna na kanonizacji wspomnianej francuskiej wizytki i już wtedy wypraszała w modlitwie ogromne nabożeństwo i
Duch Święty jest osobą Trójcy Świętej, która mocno działa w życiu osoby wierzącej. Jego dary oraz owoce są koncepcjami często poruszanymi w chrześcijaństwie. Nawet na swoich warsztatch często wspominam o nich, odnosząc się do różnorodnych talentów, umiejętności, którymi zostaliśmy przez Niego obdarowani, by uświadamiać, że Duch "każdemu rozdziela, jak chce" , ważne, by wykorzystywać je dla "wspólnego dobra" . Dary te zostały wymienione przez apostoła Pawła w liście do Koryntian i obejmują m.in. mądrość, umiejętność rozeznawania duchów, mówienie językami, czy uzdrawianie. Pomagają nam one lepiej rozumieć i prowadzić nasze życie zgodnie z Jego wolą. Owoce Ducha Świętego natomiast, takie jak miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie, są rezultatem działania Ducha w naszym sercu i ukazują się w naszych relacjach z innymi ludźmi, w naszym charakterze. Jak zatem żyć, by osiągnąć te wszystkie wyżej wymienione piękne cechy? Ks.
8 maj 2024
CHŁOPAK Z PRAGI. AUTOBIOGRAFIA - Ks. Bogusław Kowalski w rozmowie z Katarzyną Szkarpetowską
Kapłan - według św. Jana Pawła II - "jest przede wszystkim szafarzem Bożych tajemnic" , któremu Bóg powierza największe dobra zbawienia: słowo Boże i sakramenty. Ojciec Święty Benedykt XVI przypominał, że "kapłan powinien często przestawać ze słowem Bożym" . Papież Franciszek wielokrotnie powtarza także, że kapłan powinien być jak pasterz na wzór Jezusa - "a nie urzędników państwowych czy fachowców od sacrum" . W dzisiejszych czasach, słysząc często niepochlebne opinie o księżach, klasycznie wsadzając każdego do jednego worka, można zadawać sobie pytania czy rzeczywiście znajdziemy jeszcze wielu takich na wzór Dobrego Pasterza, szafarza chętnie czytającego Słowo? Oczywiście to pytanie jest trochę na wyrost, bo dla mnie odpowiedź jest jasna i wcale nie muszę długo rozmyślać, by wymienić wielu takich, którzy przyciągają do Kościoła. Są też tacy, którzy robią jeszcze wiele "ponad program", dając z siebie więcej niż wszystko, swoją aktywnością, kreat
Miesiąc maj jest bliski mojemu sercu z wielu względów. To przyjemna i ciepła wiosna, budząca do życia przyrodę, a więc kwitnące drzewa i kwiaty, cieszące nasze oczy i długo wyczekiwane przez nas promienie słońca, które sprawiają, że dostajemy większego zapału do działania. Maj to czas urodzin mojego Męża, a więc spotkania z rodziną, by wspólnie świętować. To także czas szczególnie poświęcony Matce Bożej - naszej Ukochanej Mamie - i organizowane w wielu parafiach lub przez samych wiernych - majowe spotkania pod kapliczką, do których rok temu z resztą sama zachęcałam, tworząc cykl o takiej nazwie. Dzięki wielu Maryjnym świętom, które wypadają też w tym miesiącu, możemy spędzać w towarzystwie Maryi więcej czasu, wypraszając za Jej pośrednictwem potrzebne nam łaski i pogłębiając z Nią relację. Zwykle w tym czasie wybieram dodatkową lekturę do poczytania związaną z Matką Bożą, by być jeszcze bliżej Niej, zachwycić się Nią kolejny raz i tak po prostu - zaprzyjaźnić. W tym roku w moje ręce tr
Napisać, że Tydzień Biblijny w towarzystwie Zeszytu ćwiczeń do psalmów , br. Piotra Kwiatka OFMCap był dla mnie czasem dobrym, to jak nie napisać nic, bo nie wyraziłoby to mojej wdzięczności za te wszystkie godziny ze Słowem. Jak się okazało sama też bardzo potrzebowałam głębszego zanurzenia w Księdze Psalmów, nie mówiąc już o takim kreatywnym, kolorowym spojrzeniu, które jest mi bardzo bliskie. Psalm 1, który omawialiśmy, zgodnie z propozycją autora na pierwszy tydzień, choć wielokrotnie już przeze mnie czytany, przerabiany, dzięki różnym propozycjom rozważania go, pokazał mi wiele nowego, poruszył moje serce na nowo. Wielowymiarowo. Chciałabym zatem podsumować i jeszcze tutaj, na blogu, zostawić kilka słów na temat tego wspaniałego narzędzia, które jest bardzo pomocne w modlitwie Słowem.
W niedzielę, 14 kwietnia, rozpoczął się XVI Ogólnopolski Tydzień Biblijny, któremu towarzyszy hasło: "Powołani do wspólnoty - komunii z Bogiem i bliźnimi w Kościele". Celem tej inicjatywy jest przypomnienie o ważności głoszenia słowa Bożego oraz podkreślenie znaczenia codziennej lektury oraz modlitwy Pismem Świętym. Tydzień Biblijny pogłębia świadomość znaczenia Biblii w naszym życiu i przygotowuje nas do karmienia się jej treścią. W tym czasie staramy się szczególnie pamiętać o lekturze Słowa, często biorąc udział na przykład w różnych ciekawych wyzwaniach inspirujących nas do pracy z biblijnym tekstem. Pytanie, jak zachęcić najmłodszych wiernych do sięgania po Pismo Święte? Na rynku wydawniczym nie brakuje wydań oraz pomocnych materiałów stworzonych z myślą o młodszych czytelnikach, mających na celu wprowadzenie dzieci w świat Biblii. Są to między innymi różne kolorowanki ze słowem Bożym, Biblia Audio, kolorowe książki z fragmentami z Pisma Świętego i ciekawymi grafikami, r
Gdy zapoznamy się z historiami Starego Testamentu łatwo zauważymy, że główną rolę w ważnych, przełomowych sytuacjach odgrywają mężczyźni. Często są oni wojownikami, władcami czy też prorokami, mającymi wpływ na dalsze biblijne losy. Dla współczesnych reprezentantów płci męskiej ich odwaga, oddanie, przemiana, gorliwość w modlitwie mogą być prawdziwą inspiracją do zmiany swojego stylu życia. I chociaż historie kobiet, które możemy poznać dzięki lekturze Pisma Świętego, wydają się być mniej znane to na szczęście od pewnego czasu stają się odkrywane na nowo, analizowane, badane, by pokazać nam, że nie były one w tamtych czasach jedynie niemymi świadkami wydarzeń, a nie raz ratowały swój naród przed zagładą, wykazując się sprytem, cierpliwością, pokorą, mądrością, przebojowością. Starotestamentalne kobiece postacie biblijne nie przemknęły niezauważone między innymi pani Irenie Neumueler, teolog, mentorce wspierającej kobiety w odkrywaniu swej tożsamości, piękna, godności, która w fascynują
W czasie Wielkiego Postu, podczas lektury różnych rozważań, często trafiałam na myśl, że każdy z nas ma swoją Golgotę, drogę, po której wspina się pod górę ze swoim krzyżem, brzemieniem, trudnością. W życiu przecież nie zawsze wszystko dzieje się tak, jakbyśmy tego chcieli. Są choroby, fizyczne i psychiczne cierpienia, trudne relacje, praca, która nie jest spełnieniem naszych marzeń albo w ogóle jej brak, problemy w domu, małżeństwie, nieumiejętność komunikacji, która doprowadza do frustracji, z czym na dłuższą metę ciężko jest zdrowo funkcjonować. Przeżywamy i doświadczamy każdego dnia sytuacje, które moglibyśmy ocenić, jako te bez wyjścia, bez rozwiązania, po prostu, beznadziejne. Słowo Boże zachęca nas jednak, abyśmy w takim miejscu długo nie tkwili. Jest iskrą, światłem w ciemności, by szukać wyjścia, zacząć od nowa, niezależnie od tego w jak trudnym położeniu się teraz znajdujemy. Do tego także w swojej książce Wyjść, aby osiągnąć cel. Daj się zaskoczyć Bożemu Słowu zachęca nas
Wspinamy się dalej po drabinie Bożej miłości, przedzierając się przez kolejne komnaty duchowych doświadczeń na podstawie książki Twierdza wewnętrzna, św. Teresy od Jezusa. Jesteśmy już w mieszkaniu czwartym, a zatem w połowie drogi. Byliśmy wytrwali, poznawaliśmy siebie, porządkowaliśmy, szukaliśmy Boga. Teraz my możemy chwilę odpocząć, a On może poszukać nas. To czas dla nas, by po prostu doświadczyć tego, jak dobry jest Pan. I chociaż wciąż mamy wiele trudności, a nawet kryzysów, to w mieszkaniu czwartym następuje moment, w którym Bóg przyjaźń z człowiekiem bierze w swoje ręce. Widzimy to Jego działanie w naszej codzienności - w modlitwie, skupieniu, pokoju serca. Bóg niczym źródło bije w duszy czwartomieszkaniowca.
Modlitwa Ojcze Nasz , zwana także Modlitwą Pańską , jest jednym z najważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych tekstów w tradycji chrześcijańskiej. Według Nowego Testamentu modlitwy tej nauczył nas sam Jezus Chrystus, o czym dokładnie przeczytamy w Ewangelii według św. Mateusza (Mt 6, 9-13) i Ewangelii według św. Łukasza (Łk 11, 2-4). Modlitwa ta obejmuje nie tylko prośby o potrzeby duchowe czy materialne, ale przede wszystkim gotowość przyjęcia i wykonania Bożej woli oraz wyznanie naszej wiary. Każde zdanie Ojcze nasz ma głębokie znaczenie, wskazujące na podstawowe i fundamentalne nauki oraz zasady, którymi powinien żyć każdy chrześcijanin. Modlitwy Pańskiej uczyliśmy się będąc małymi dziećmi, teraz my uczymy zapewne słów tej modlitwy nasze pociechy. A ponieważ jej tekst jest nam bardzo dobrze znany, często mówimy go automatycznie, bez większego namysłu i zastanowienia się nad znaczeniem każdej jego linijki. Zwracał na to uwagę także Prymas Wyszyński, mówiąc, że na ogół Ojcze nasz
Za nami już pierwsze kroki wejścia do zamku, które polegały z rozpoczęciem tej podróży poprzez poznanie i przyjęcie siebie, bycie tym, kim prawdziwie jesteśmy, bez ubierania masek i w końcu budowanie relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. Idziemy krok dalej w naszej Twierdzy , coraz bardziej do wewnątrz. Dochodzimy do trzeciego mieszkania, w którym spotyka nas... niemiła niespodzianka, a dokładniej walka. Choć wydawać by się mogło, że po przejściu z drugiego mieszkania do trzeciego będziemy mieć chwilę na odpoczynku, pokoju i zwycięstwa to niestety nic z tego. Jeśli chcemy żyć i być musimy dać z siebie wszystko, co związane jest z wysiłkiem. W tym miejscu ascetyka zaczyna spotykać się z mistyką. Wciąż jesteśmy na etapie kształtowania naszego życia religijnego zgodnie z własnymi pobudkami, skojarzeniami, jakimiś wygodnym też dla nas spojrzeniem, ale Bóg zaczyna powoli przejmować inicjatywę, dokonując oczyszczeń naszych władz zmysłowych, co daje nam poczucie, że nasz wcześniejszy kierune
Ostatnio podczas rozmowy z przyjaciółką na temat Wielkiego Postu i postanowień na ten czas zwróciłyśmy uwagę na to, że często podejmujemy się różnych wyrzeczeń ograniczających przyjemności dnia codziennego, co oczywiście jest na pewno dużą lekcją charakteru, ale zastanawiałyśmy się czy zawsze za tym postem idzie jakaś konkretna, ważna intencja, czy może jednak tylko nadzieja na stracenie np. zbędnych kilogramów? Często na te czterdzieści dni odmawiamy sobie słodyczy, mięsa, kawy, alkoholu - czegoś, z czym każdego dnia się w nadmiarze zmagamy - ale pytanie czy pamiętamy o duchowym charakterze postu czy gdzieś z tyłu głowy mamy jednak to oczyszczenie ciała, zewnętrzność? Czy wraz z tymi wyrzeczeniami praktykujemy codzienną modlitwę? Czy staramy się bardziej angażować w dobre relacje, bo często nawalamy brakiem rozmowy, nie umiejętnością słuchania, zbyt szybką oceną? Czy nie jesteśmy w konflikcie? Czy nie obgadujemy za plecami drugiego człowieka, zazdroszcząc mu w głębi serca jakiejś rzec
W styczniu na kanale Blisko Rahamim ruszył piękny, bardzo potrzebny projekt - "Zeszyty Miłości Pełne" - polegający na wspólnym czytaniu Dzienniczka św. s. Faustyny Kowalskiej oraz omawianiu i rozważaniu tych treści w odniesieniu do naszego życia. Podcast prowadzi s. Gaudia Skass oraz pojawiający się co jakiś czas goście, którzy dzielą się swoim spojrzeniem, wiedzą, doświadczeniem. Lektura Dzienniczka , myślę, że osobistych dzienników duchowych w ogóle, wymaga od nas skupienia, ciszy, jakiejś motywacji, zapału. Dobrze więc, że mamy szansę poznawać zapiski św. Faustyny z tak ciekawym komentarzem, bo po prostu możemy lepiej poznać i zrozumieć to, co działo się w jej codzienności. Natomiast, dzięki takim książkom jak W szkole Bożego miłosierdzia , ks. Józefa Pochwata MS, możemy też każdego dnia sięgać po rozważania pomagające odkrywać nam drogi prawdziwego i pełnego życia, które jest w miłosiernym Jezusie. Codziennik ten oparty jest na fragmentach Dzienniczka św. s. Faustyny Ko
Św. Weronika jest postacią dobrze znaną z szóstej stacji drogi krzyżowej, choć prawdę mówiąc, owiana jest pewną tajemnicą. W Piśmie Świętym nie znajdziemy o niej żadnej wzmianki. Ewangelia także nic nie mówi o tej kobiecie, a jednak to właśnie ona była obecna podczas ostatniej drogi Jezusa na Golgotę. To właśnie św. Weronika, nie zważając na strażników, miała podejść do Chrystusa i chustą otrzeć z Jego twarzy pot i krew. Na tkaninie miało odcisnąć się Oblicze Zbawiciela. Od tego czasu, a więc od dwóch tysięcy lat, mówi się o "niestworzonym przez człowieka" wizerunku Chrystusa, tak zwanej "Chuście Weroniki". Pytanie, co się z nią stało? Zgodnie z tradycją obecnie przechowywana jest w bazylice św. Piotra w Rzymie. Inna tradycja mówi, że chusta ze Świętym Obliczem znajduje się w sanktuarium w Manopello, małej wiosce w Abruzji. Paul Badde, niemiecki historyk, dziennikarz, autor książek z ogromnym wręcz zacięciem śledczym i zainteresowaniem postanowił zbadać tę sprawę, p
Twierdza wewnętrzna św. Teresy od Jezusa nie jest zamkiem przypominającym ten zaczarowany, do którego zmierzają rycerze, ani też ten "z krainy czarów" ze znanej nam literatury. Jak już wiemy z poprzednich wpisów, Twierdza , według hiszpańskiej mistyczki z Avila, jest symbolem o wielorakim znaczeniu. Przede wszystkim oznacza wnętrze człowieka, jego duszę, w której nieustannie toczy się walka, mająca na celu "realizację samego siebie oraz wezwania człowieka do transcendencji" (spotkania z Bogiem). Aby wejść do zamku, zatem do wnętrza naszej duszy, musieliśmy przejść przez bramę, która go/ją otacza i dojść do mieszkania pierwszego. Wiązało się to przedstawieniem siebie, poznaniem, nawróceniem, uznaniem swojej nędzy, tego, kim jesteśmy. Pokorne odkrywanie prawdy o nas samych - w Jego obecności. To nie oznacza jednak, że dalej nie będzie już pokus, zmagań z demonami. Kolejne mieszkanie to etap walki, ponieważ grzech wciąż czai się i zagraża. Drugie mieszkanie jest prze
Św. Teresa od Jezusa w swoim dziele mówi, że każdy człowiek jest jak "twierdza", której wnętrzem jest dusza. O tym, że jest ona otoczona bramą, wspominaliśmy przy okazji prologu tydzień temu. Dziś zwracamy uwagę na drzwi wejściowe do zamku, które są modlitwą. Pierwsze kroki modlitwy to poznanie samego siebie - jak możemy przeczytać w krótkim komentarzu do tego tekstu - "uświadomienie sobie własnej godności, rozwinięcie poczucie Boga i poczucia grzechu oraz odzyskanie wrażliwości na wymiar duchowy" . Mówiąc krótko i zrozumiale: troska o własne wnętrze, zadbanie o wewnętrzne życie w jego wymiarze psychicznym i duchowym.
W ostatnim czasie ponownie rozpoczęłam lekturę Twierdzy wewnętrznej, św. Teresy od Jezusa. To, co szczególnie zachwyca mnie w tym niezwykłym dziele to przede wszystkim cel, w którym zostało ono spisane. Św. Teresa pragnęła, by każdy, kto zanurzy się w tajemnice zamku wewnętrznego duszy zapragnął zrozumieć to, co w nim się dzieje, ale też to, co dzieje się wokół niego. Próba nasłuchiwania siebie, zwłaszcza w dzisiejszym świecie, gdy wszystko do nas krzyczy, może wydawać się abstrakcyjna, niedzisiejsza. Może nawet niemożliwa? I nie, nie chodzi tu zupełnie o ucieczkę przed światem, w którym przecież musimy jakoś żyć, a właśnie próbę zrozumienia go bardziej. I wcale nie chodzi też o "jakieś: życie, ale takie najlepsze z możliwych, bo z Bogiem. By otworzyć się na Niego w Jezusie Chrystusie. Okres Wielkiego Postu jest czasem, który wyjątkowo też może nas do tego zmobilizować. Stąd pomysł, by przez najbliższy czas pojawiały się wpisy w odniesieniu do Twerdzy wewnętrznej tej wielkiej ka
W ostatnim czasie otworzyłam się na przyswajanie treści nie tylko w formie papierowych książek, które oczywiście są najbliższe mojemu czytelniczemu sercu, ale także wkręciłam się w dostępne do czytania/słuchania opcje elektroniczne. Odkąd przeprosiłam się z czytnikiem, na co też z pewnością miała wpływ wymiana sprzętu na naprawdę godny polecenia model (dziękuję Gwiazdko!), czytanie ebooków czy też słuchanie audiobooków, sprawia mi ogromną frajdę. A już najbardziej ta szybka dostępność książek, które w kilka minut mogą znaleźć się na wirtualnej półce oraz lekkość czytnika czy też telefonu, mieszczących się w torebce, a więc, często wędrujących wszędzie razem ze mną. O ile z opcją czytania ebooków miałam już wcześniejsze doświadczenie, to audiobooki są jednak czymś zupełnie nowym dla mnie, bo mam chyba dość mocno wymagające "ucho", czułe na barwę głosu lektora. Jeśli coś mi nie pasuje - nie mam skrupułów i nie słucham. Tak samo mam z filmami. Jeśli podkład głosowy mi nie pasuje
Najczęściej zupełnie niespodziewany impuls - słowa drugiego człowieka, dźwięk, muzyka, kolejna przeczytana książka, która porusza nasze serce - stają się inspiracją do tego, by zrobić kolejny (właściwy) krok do przodu. A ten może być z kolei początkiem przygody zbliżającej nas do spełnienia marzeń. Piękne słowa, wypowiedziane przez pewnego ogrodnika, zainspirowały Magdalenę Witkiewicz do napisania powieści znanej już od wielu lat na rynku wydawniczym, Czereśnie zawsze muszą być dwie . Zosia Krasnopolska, główna bohaterka książki, idąc z kolei pewnego dnia na wagary, nie miała pojęcia, że właśnie to wydarzenie odmieni jej życie na zawsze. Spontaniczne decyzje, pozornie nic nieznaczące, błahe, mogą sporo namieszać w naszej codzienności. Nie tylko w kontekście obowiązków, pasji, zadań, które musimy w rezultacie wykonać, ale przede wszystkim w odniesieniu do naszego serca, do którego może zapukać to najważniejsze uczucie na świecie. Miłość.
Doświadczenia, obserwacje, lektura dobrych książek, rozmowy. Owocem ostatnich cichych aktywności jest ten wpis, który jak jeszcze wczoraj myślałam, nazwę po prostu podsumowaniem pewnych przemyśleń. Dziś - trochę felieton, trochę polecenie książki. Pochylam się nieco nad tematem dzisiejszego pędu w social mediach, powielaniu treści, pomysłów, poznawaniu siebie. A co najważniejsze - wspominam o tym, byśmy w końcu mieli odwagę i dojrzeli do tego, by zobaczyć siebie oczami Boga. I po prostu - odważnie byli sobą, nawet jeśli skutkowałoby to czasem niewygodnym spacerem pod prąd.
"Nie jest dobrze, by człowiek był sam" . Już na samym początku Księgi Rodzaju przeczytamy te ważne słowa, które przypominają nam o tym, że jesteśmy stworzeni do relacji. Tak! Ja, ty, twoja przyjaciółka, mąż, rodzice, nieznajoma, przechodząca obok na ulicy - każdy człowiek w zamyśle Boga, stworzony został dla innych ludzi. Przyjaźń, miłość, rozmowy, uśmiech, wysłuchanie, a co za tym idzie, poczucie bezpieczeństwa. To wszystko może nam dać tylko obecność i bliskość drugiej osoby. W każdej relacji zdarzają się jednak nieporozumienia, zranienia, a nawet kłótnie. Ba! Często tkwimy też w znajomościach, które są dla nas toksyczne, co wymaga od nas albo konkretnego stawiania granic albo zdecydowanej separacji. Co na temat budowania przyjaźni mówi nam Biblia? Czy każdą relację można uzdrowić? Jak samotność zastąpić wspólnotą? Jennie Allen, autorka bestsellerowej publikacji, Uwolnij głowę , w swojej najnowszej książce zachęca nas do tego, abyśmy zobaczyli zdrowe relacje oczami Boga i
Czy kiedykolwiek powiedziałabym, że sięgnę po dzieła Tolkiena inne niż Hobbit , którego czytałam już w podstawówce i na długie lata odłożyłam na półkę? Czy spodziewałabym się po sobie, że uwalniając się od nadmiaru prawie dwustu książek w mojej biblioteczce wymienie je właśnie na zaledwie kilka publikacji Pisarza Stulecia? Przecież za każdym razem, widząc kątem oka kilka scen Władcy Pierścieni w telewizji , od razu komunikowałam z daleka: "Przełączcie te zmyślanki!" . Odpowiedź jest prosta: zupełnie bym się tego po sobie nie spodziewała! Jednak po nitce do kłębka! Obiecałam sobie częściej sięgać po biografie wielkich pisarzy i tak, pewnego dnia w moje ręce trafiło dzieło Carpentera , które jak czytałam, przez długie lata było trudno dostępne niczym Święty Graal. Miałam podczytywać tę książkę w tak zwanym międzyczasie, a jednak z każdą stroną byłam coraz bardziej zauroczona postacią brytyjskiego pisarza, profesora filologii klasycznej i literatury staroangielskiej. Co zatem na