27 lut 2024

BOSKIE OBLICZE NA CHUŚCIE Z MANOPELLO - PAUL BADDE

Św. Weronika jest postacią dobrze znaną z szóstej stacji drogi krzyżowej, choć prawdę mówiąc, owiana jest pewną tajemnicą. W Piśmie Świętym nie znajdziemy o niej żadnej wzmianki. Ewangelia także nic nie mówi o tej kobiecie, a jednak to właśnie ona była obecna podczas ostatniej drogi Jezusa na Golgotę. To właśnie św. Weronika, nie zważając na strażników, miała podejść do Chrystusa i chustą otrzeć z Jego twarzy pot i krew. Na tkaninie miało odcisnąć się Oblicze Zbawiciela. Od tego czasu, a więc od dwóch tysięcy lat, mówi się o "niestworzonym przez człowieka" wizerunku Chrystusa, tak zwanej "Chuście Weroniki". Pytanie, co się z nią stało? Zgodnie z tradycją obecnie przechowywana jest w bazylice św. Piotra w Rzymie. Inna tradycja mówi, że chusta ze Świętym Obliczem znajduje się w sanktuarium w Manopello, małej wiosce w Abruzji. Paul Badde, niemiecki historyk, dziennikarz, autor książek z ogromnym wręcz zacięciem śledczym i zainteresowaniem postanowił zbadać tę sprawę, poświęcając na to wiele lat swojej pracy. Swoją wiedzę, doświadczenie, pasję ale też świadectwo wiary przelał na papier, tworząc książkę Boskie Oblicze na chuście z Manopello, wprowadzającą nas w potężną tajemnicę wiary. Czy świat stoi u progu rewolucyjnego odkrycia?



W centralnym regionie Włoch, Abruzji, około 30 km w głąb lądu od Pescary nad Morzem Adriatyckim, znajduje się mała wioska Manopello. Miejscowość licząca około siedmiu tysięcy mieszkańców pozostałaby zapewne nieznana, gdyby nie fakt, że w znajdującym się tam na obrzeżach kościele kapucynów przechowuje się tajemniczą chustę przedstawiającą twarz Jezusa. Całun ten uważany jest za oryginał wspomnianej już Chusty św. Weroniki lub też za chustę, którą podczas ukrzyżowania owinięto głowę Jezusa Chrystusa. 

Paul Badde, niemiecki dziennikarz, korespondent dziennika "Die Welt", w swej książce Boskie Oblicze na chuście z Manopello z prawdziwą starannością, pasją, dbałością o detale i fakty przybliża historię dotyczącą najcenniejszej relikwii chrześcijaństwa, rozpalając także wiarę swoim świadectwem wśród wielu czytelników.

Tak opisuje moment, w którym zdecydował się na opisanie historii odkrycia Boga niewidzialnego:

"Miałem wrażenie, że on mnie przyciąga, a ja nie mogę się oderwać. Oczy wpatrywały się we mnie, a ja w nie. Znałem te oczy, znałem to spojrzenie. Ostatnio widziałem je zaledwie trzy tygodnie wcześniej na wizerunku, którego obecnie oglądana ikona jest ciemną kopią. Nie tutaj, nie w Pałacu Apostolskim w Rzymie. To było w zapomnianym zakątku Włoch. Przed dwudziestoma dwoma dniami z Ellen i kardynałem Joachimem Meisnerem nawiedziliśmy po raz ostatni to Oblicze na wzgórzu opodal małego miasteczka w Abruzzach. (...) Opieram się wyczerpany o kolumnę Berniniego na placu św. Piotra. Bolą mnie stawy, pali mnie ciało. Ale teraz chcę, teraz muszę opowiedzieć tę historię nie do wiary. Historię odkrycia oblicza Boga niewidzialnego. Opowiedzieć tylko to, zupełnie na nowo, w całości, od początku. A jest to historia licznych odkrywców żyjących w różnych epokach, ale przede wszystkim historia lichego miasteczka na włoskim wybrzeżu Adriatyku. Warto zapamiętać jego nazwę: Manoppello" (s. 38).





W książce autor opisuje niezwykłe spotkania, które z pewnością nadają pasjonującemu śledztwu znaczący rytm, między innymi z profesorem Heinrichem Pfeippferem, który Boskie Oblicze z Manopello uważa za autentyczną sensację, coś przewyższającego nawet Całun Turyński, z siostrą Blandyną, trapistką, która odkryła i udowodniła fakt, że wizerunek z Chusty w Manopello odpowiada całkowicie proporcjami i wymiarami twarzy na Całunie Turyńskim czy też z Chiarą Vigo, ostatnią żyjącą kobietą umiejącą prząść bisior. Potwierdza ona, że wizerunek na Chuście nie jest ręką ludzką uczyniony, gdyż właśnie bisior, z którego wykonana jest Chusta, daje się ufarbować jedynie purpurą, a sama ta tkanina jest święta - należy do samego Boga. Nie istnieje, ani nie istniałby wcześniej na świecie taki artysta, który potrafiłby za pomocą jakiejś techniki dokonać na tak cienkim płótnie takiego niesamowitego dzieła. Nie da się więc nauką wytłumaczyć tego zjawiska, dlatego Boskie Oblicze stało się dla Badde tematem godnym szerszego nagłośnienia.

Czy jest to historia przepełniona cudem? Tak, po stokroć tak! Paul Badde z dziennikarskim zacięciem prowadzi nas po historii niezwykłej, pewnie dla wielu jeszcze zupełnie nieznanej, która jednoznacznie wskazuje na istnienie cudu. Aby się o tym przekonać przemierza tysiące kilometrów, poznaje dziesiątki ważnych osobistości, które mają ogromne znaczenie na drodze poznawania opowieści o tym, jak Bóg przybrał ludzkie oblicze, Oblicze Jezusa.

Autor niezwykle precyzyjnie bada temat, zastanawiając się czy wizerunek z Manopello tą zaginioną "Weroniką" z Rzymu, która zniknęła jakieś 400 lat temu. Chustę adorowali i opisywali m. in. Petrarka, Dante czy św. Brygida Szwedzka. W pewnym momencie historii Chusta zniknęła i zaczęła być traktowana jako religijna legenda, co określa się jako "nierozwiązaną zagadką kryminalną wszech czasów". Wspomina także o kopii, która teraz w Watykanie zajmuje jej miejsce. W skarbcu bazyliki jest także pusta "Rama Weroniki" ze szkłem w środku, w której aż do XVII wieku przechowywano Chustę Weroniki. Badde sam mierzył ją nawet, zastanawiając się czy wizerunek z Manopello pasowałby do jej środka. Szkło sugeruje, że wcześniej przechowywany tam obraz/tkanina musiał być przezroczysty, by oglądać go dokładnie z obu stron. Jedyny taki wizerunek, jaki zna jest właśnie w Manopello... Czy to nie jest fascynujące?





Boskie Oblicze na chuście z Manoppello to nie tylko wyjątkowa podróż rozbudzająca naszą wyobraźnię w kontekście opisywanych włoskich krajobrazów, w którą autor nas zaprasza. To także zbiór osobistych przeżyć, refleksji, rozterek ale też zdobytych faktów, opowiedzianych kolejnych istotnych historii, do których udaje mu się dotrzeć, którymi dzielą się inni. Pokazuje, 

Pewnego dnia Badde został zapytany czy badania nad tą sprawą są rzeczywiście aż tak ważne skoro przecież mamy całą Biblię, która opisuje życie Jezusa? Odpowiedział, że im wtedy, że nie. Gdyby Chusta nie istniała lub też była podróbką, kopią to pewnie nie miało by znaczenia. Wcale też nikt nie jej oglądać. 

"Jeżeli jednak ten dokument istnieje to ma ogromne znaczenie, zwłaszcza dla naszej epoki. Słowo, które ciałem się stało. Czy jego wizerunek może nie być ważny? Jeżeli ten wizerunek jest autentyczny i pochodzi z pustego Grobu Pańskiego, to jest wraz z Całunem w pewien sposób pierwszą i najstarszą stronicą czterech Ewangelii. Wtedy jest nie tylko obrazem nad obrazami, ale też tekstem nad tekstami, słowem ponad słowa, w oryginalnym pakiecie znaczeniowym. (...) To znaczy w tym, co ten wizerunek oznacza w sumie, cały, we wszystkich swoich komunikatach" (s. 304).




Publikację wzbogacają na pewno liczne zdjęcia, które zapewne i tak nie oddają uroku włoskiej miejscowości, ani przede wszystkim piękna Boskiego Oblicza, jednak sprawiają, że aż chce się wyruszyć w podróż, wejść do wspomnianego kościoła kapucynów i samemu spojrzeć w stronę ikony z Jego wizerunkiem. Pozwolić także, by to On na nas patrzył, a nie my na Niego. Choć nigdy tego wizerunku nie widziała, to tak pisała św. Tereska od Dzieciątka Jezus:

"Twoja twarz jest jedyną moją ojczyzną".

Na końcu książki znajdziemy także wywiad, rozmowę z rabinem Gabrielem Hagi, historykiem, badaczem szat kapłanów świątyni jerozolimskiej, którego po zobaczeniu Chusty z Manopello, uderzają rysy twarzy Jezusa Chrystusa. Mówi, że wizerunek ten jest pomostem łączącym judaizm z chrześcijaństwem, co jest bardzo istotne. Ważna jest duchowość, która rozkwita w tej małej włoskiej wsi, łaska, która dotyka wielu chrześcijan po zobaczeniu Chusty.

Styl autora jest barwny i obrazowy, dzięki czemu nie czyta się tej publikacji jak nużącego nadmiarem danych raportu z naukowych badań. Książka momentami przypomina nawet dobrą powieść sensacyjną czy kryminał, w którym główny bohater prowadzi fascynujące, pełne przygód sakralne śledztwo.


Choć wiele rzeczy pozostaje wciąż zagadką to na pewno książkę tę można nazwać lekturą odkrywczą, pozwalającą nam wpatrywać się w twarz Jezusa. Nie podlega też wątpliwości, że jest to najcenniejszy skrawek tkaniny na ziemi. Czy autor ma pewność, że Chusta z Manopello jest "drugim całunem", który leżal w Grobie Pańskim wraz z wielką tkaniną przechowywaną w Turynie, chustą z Oviedo i czepcem z Cahors? Z pewnością jest to cud, a każdy cud skłania do sceptycyzmu. Zatem nie wie, ale wierzy.

Na koniec, tak bardzo pasują mi tu słowa papieża Franciszka, które ostatniej niedzieli skierował do wiernych w rozważaniu przed niedzielną modlitwą Anioł Pański. Mianowicie:

"Otwórzmy się na światło Jezusa! On jest miłością i życiem bez końca. Na niekiedy krętych ścieżkach życia szukajmy Jego oblicza, pełnego miłosierdzia, wierności i nadziei".

I ja myślę, że lektura tej książki właśnie do tego nas także zachęca.




Szczegóły książki:
Autor: Paul Badde
Oprawa: twarda
Ilość stron: 416
Data premiery: 2024
Wydawnictwo: Wydawnictwo Jedność



1 komentarzy

  1. Czytałam książkę, tak jak napisałaś w recenzji wciąga czytelnika od początku w podróż, którą odbył autor. Zawsze jest we mnie więcej sceptycyzmu co do podobnych tematów. Jednak pomimo rozwoju nauki, jest to nadal jedna z tych rzeczy, którą trudno szkiełkiem i okiem wyjaśnić. Podobnie jak Ty, polecam przeczytać ! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.