19 lut 2024

TWIERDZA WEWNĘTRZNA: MIESZKANIE I, CZYLI LETNI CHRZEŚCIJANIN

Św. Teresa od Jezusa w swoim dziele mówi, że każdy człowiek jest jak "twierdza", której wnętrzem jest dusza. O tym, że jest ona otoczona bramą, wspominaliśmy przy okazji prologu tydzień temu. Dziś zwracamy uwagę na drzwi wejściowe do zamku, które są modlitwą. Pierwsze kroki modlitwy to poznanie samego siebie - jak możemy przeczytać w krótkim komentarzu do tego tekstu - "uświadomienie sobie własnej godności, rozwinięcie poczucie Boga i poczucia grzechu oraz odzyskanie wrażliwości na wymiar duchowy". Mówiąc krótko i zrozumiale: troska o własne wnętrze, zadbanie o wewnętrzne życie w jego wymiarze psychicznym i duchowym. 


Gdybyśmy mieli krótko opisać, czym jest pierwszy etap czyli wejście do zamku, a tym samym pierwsze mieszkanie to chyba pasują tu najlepiej dwa słowa: nawrócenie i dialog.

Rozmowa z Bogiem zaczyna się w momencie, gdy zaczynamy się modlić. Mamy w sobie postawę gotowości, aktywności, chęci rozpoczęcia dialogu ze Stwócą, co z kolei wiąże się z pragnieniem porzucenia grzechu, nawróceniem. Brzmi dość prosto a w rzeczywistości każdy z nas wie, że jest to przecież sprawa wymagająca ogromu naszej pracy, zaangażowania, chęci, wysiłku. 

Jest to okres, w którym to my za sprawą naszej wrażliwości, jakiegoś na pewno też poziomu czułości, kreatywności, pomysłowości kształtujemy ralacje z Bogiem. Samodzielnie wybieramy też w jaki sposób będziemy się modlić i jakie stosować będziemy umartwienia. To poznawanie samego siebie w trosce o spełnianie Bożych życzeń Pięknie też w swoich rozważaniach na temat pierwszego mieszkania mówi o. Mariusz Wójtowicz, karmelita, że ten moment wejścia do pierwszego mieszkania jest najważniejszy, bo jest to zerwanie z tym, co mówi o nas świat, czyli z tym, co jest poza twierdzą i pochylenie się nad tym, co ja sam o sobie myślę. 


MIESZKANIE PIERWSZE

- LETNI CHRZEŚCIJANIN -

Życie poza twierdzą, a zatem poza sobą, to życie w grzechu, bez Boga. Św. Teresa nazywa takiego człowieka sparaliżowanym, otoczonym dzikimi zwierzętami, z którymi musi toczyć walkę. Często podczas takiej walki staje się dokładnie tak samo zezwierzęcony jak one. A skoro człowiek staje się jak zwierze to dla mnie sprawa jest prosta: ubiera maskę i nie jest sobą. 

Św. Teresa pokazuje nam pracę jaką musimy nad sobą wykonać przechodząc od pierwszego do ostatniego mieszkania. Droga ta będzie długa i kręta, pewnie nie raz będziemy odczuwać pragnienie, by po prostu z bezsilności siąść i płakać, a jednak Teresa z Avila inspiruje nas do tego, by... działać, podejmować wyzwanie pracy nad sobą. Teresa zaprasza nas dosłownie na "ostrą jazdę bez trzymanki", bo tylko w ten sposób będziemy w stanie dobrze poznać samych siebie

Rozdział pierwszy "Wejdźmy do zamku"

  • 1-4: św. Teresa wprowadza obraz zamku, piękno i dramat duszy ludzkiej; 
  • 5-8: tłumaczy, jak wchodzi się do tego zamku; 
  • 9: prosi o cierpliwość, gdyż chce nakreślić kompletny obraz tej drogi, aby każdy mógł się na niej odnaleźć.

Dusze rozpoczynające życie modlitwy:

"(...) są wielce pochłonięte sprawami tego świata, to jednak odczuwają dobre pragnienia i niekiedy, choćby od czasu do czasu, polecają się naszemu Panu i zastanawiają się, kim są, choć dość pobieżnie. Niekiedy w ciągu jednego miesiąca odmawiają modlitwy przepełnione tysiącami spraw, mając swoje myśli niemal zawsze zajęte nimi, ponieważ są w nie tak bardzo uwikłane, a tam gdzie znajduje się ich skarb, tam też podąża ich serce" (1M 1,8)

W mieszkaniu pierwszym znajduje się zatem człowiek tęskniący, poszukujący, taki, który jeszcze nie jest zakochany w Bogu, ale chciałby coś w swoim życiu zmienić. Myślę, że wszyscy, niezależnie od tego w jakim teraz jesteśmy miejscu, w jakim mieszkaniu, na jaki etapie rozwoju naszej duchowości, przechodziliśmy właśnie przez taką komnatę naszej duszy - lub przechodzić będziemy. To takie mieszkanie odległe od centrum, wciąż jeszcze ciemne ale z uchylonymi okienkami, przez które wpada światło. A tym Światłem jest On - Bóg. Czuć w tym mieszkaniu Bożą Obecność, a my wśród tych naszych codziennych spraw za tym właśnie tęsknimy.

Często używa się takiego określenia, że "chciałabym, a boję się". I trochę też Teresa pisze właśnie o takim człowieku, który chciałby, a jednak wciąż jedną nogą tkwi poza twierdzą. I tu przypominają mi się słowa Reginy Brett, która mówi, że jeśli nie wiesz, co zrobić, zrób kolejny właściwy krok. Tak postrzegam to pierwsze mieszkanie właśnie, które jest wejściem do twierdzy, takim przedsionkiem naszej duszy, która pragnie oderwania od wszelkich spraw, które nas pochłaniają. Naszym zbliżeniem do Pana na tym etapie są te nasze osobiste westchnienia, które może z pozoru są takie małe, dla kogoś wiele nieznaczące, a dla Boga i dla nas samych to prawdziwe milowe kroki do przodu. Właśnie to prowadzi nas do poznania samych siebie. Pragnienia budzą poznanie.

"Kiedy w końcu wchodzą do pierwszych pomieszczeń, tych najniższych, to wraz z nimi wchodzi tam tyle robactwa. że ani nie pozwala im ono dostrzec piękna tego zamku, ani zaznać ukojenia; ale i tak wielkim dokonaniem jest dla nich samo to, że w ogóle weszły" (1M 1,8)

Ciekawym spostrzeżeniem Teresy jest porównanie wszelkich naszych ułomności, "brudów" do robactwa, które wchodzi razem z nami do tego zamku. Obrazowo widzę to tak, że te wszystkie przeszkadzające nam "żyjątka" towarzyszą nam na tym najniższym poziomie, bo być może tam jest w stanie wejść ich najwięcej? Myślę, że im wyższa komnata, a więc też większe poznanie nas samych tym dokonać będziemy większego oczyszczenia z tego, co nam przeszkadza, co nas zanieczyszcza od środka i sprawia, że jesteśmy splamieni grzechem. Widzę tu też podejście socjologiczne jeśli chodzi właśnie o wchodzenie w tą przestrzeń zwierzęcą.

To, na co także zwraca uwagę i wręcz uczula to nie przejmowania się przesadnie, że nie ogarniemy piękna tego zamku, ponieważ:

"(...) choć istnieje różnica pomiędzy nim a Bogiem, jak między Stwórcą a stworzeniem, dusza jest  bowiem stworzeniem – wystarczy samo to, że Jego Majestat mówi, iż jest uczyniona na Jego obraz, abyśmy zaledwie byli w stanie zrozumieć tę wielką godność i piękno duszy" (1M 1,1)

O tym fragmencie tak pisze w swoim komentarzu o. Tomas Alvarez OCD:

"W istocie pierwszym kamieniem węgielnym jest wyraźne stwierdzenie, że człowiek jest istotą najbardziej podobną do Boga. I że w sobie samym ma zdolność, która go przekracza: nie tylko jest stworzony na obraz Boga, ale również jest w stanie pomieścić w sobie Boga. Fakt, że człowiek ma nie tylko Boże powołanie i jest powołany do komunii z Bogiem, ale również sama jego ludzka istota jest ukształtowana jako "zdolność Boga", jako przestrzeń-mieszkanie Boga. Bardziej i lepiej niż cały wszechświat".

Tersa mówi jasno i odważnie: precz z wątpliwościami! Każdy z nas jest dzieckiem Bożym stworzonym na Jego podobieństwo, a plan Boży na nas jest cudowny. Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy! (por. Mk 9,23).


Rozdział drugi "Poznaj samego siebie"

  • 1-5: widok zamku w stanie grzechu śmiertelnego; 
  • 6-7: prośba o cierpliwość, zamierza jak najszybciej przejść do mówienia o tym, co Pan dokonuje w duszy „w sposób nadprzyrodzony”; 
  • 8-13: przestronność zamku, jak ważne jest poznawanie samego siebie i pokora; 
  • 14-16: mrok panujący w pierwszych mieszkaniach, zagrożenia i pokusy; 
  • 17-18: prawdziwa doskonałość to miłość Boga i bliźniego. 

Jednym z ulubionych moich fragmentów drugiego rozdziału dotyczącego mieszkania pierwszego są słowa Teresy:

"Musicie wziąć pod uwagę, że do tych pierwszych mieszkań niemal w ogóle nie dociera jeszcze to światło, które wydostaje się z pałacu, w którym znajduje się Król. Albowiem, choć nie są one pogrążone w mroku i ciemności, jak wtedy, gdy dusza pozostaje w grzechu, to jednak są one w pewnej mierze spowite mrokiem, wskutek czego dusza nie może dostrzec tego światła, to znaczy tego, które znajduje się w niej, i to nie z winy tego pomieszczenia – nie wiem, jak to lepiej wytłumaczyć – ale ze względu na mnogość złych rzeczy, kąsających ją niczym węże i żmije, oraz innych zatruwających ją spraw, które weszły tam razem z nią; i to one nie pozwalają jej dostrzec tego światła. 

Podobnie jak wtedy, gdy ktoś wchodzi do pomieszczenia, gdzie wpada dużo słońca, mając oczy tak zaklejone ziemią, że niemal nie jest w stanie ich otworzyć. Pokój jest rozświetlony, ale on nie cieszy się nim z powodu tej przeszkody, czyli takich nieokrzesanych i dzikich bestii, które zmuszają go do zamknięcia oczu, aby nie uświadamiał sobie niczego innego poza nimi" (1M 2,14)

Gdy czytałam powyższy fragment kolejny raz wróciły do mnie słowa Reginy Brett, która w swoim felietonie napisała, że nie ma ciemności tak ciemnej, której nie przeniknie choćby jeden płomień świecy. I chociaż nasza dusza może być w tak wielkiej ciemności, że wydawać by się mogło, że już zupełnie nic nie da się dobrego z tym zrobić, to wyobraźcie sobie ciemność, w której nie będzie widać płomienia świecy... Czy taka istnieje? Każdy z nas może być otulony Jego Miłością, Jego Światłem i dobrem, które przemienia!

Na etapie mieszkania pierwszego uczymy się pokory, pokornego poznawania siebie. Robimy pierwszy krok, czyli zaczynamy szlifować ten diament, o którym też Teresa pisze na samym początku pierwszego rozdziału, ukazując tym samym jubilerskie spojrzenie na twierdzę.

A gdy bardziej poznajemy siebie to wydaje mi się, że stajemy poniekąd nad wyborem dwóch dróg, którymi możemy dalej podążać. Albo idziemy w ten wykrzywiony obraz samego siebie, w którym nie uznajemy naszej nędzy, tego jacy jesteśmy prawdziwie albo zaczynamy dostrzegać te swoje "brudy i robactwa" i pragniemy coś z tym zrobić, by nasza dusza mogła dalej podróżować po kolejnych, wyższych komnatach zamku.

Radę, jaką daje Teresa dla pierwszomieszkaniowca jest:

"(...) abyśmy utkwili oczy w Chrystusie" (1M 2,11), o czym pisała już w Księdze życia wspominając, aby stawiać przed oczy, co On ucierpiał, a wszystko stanie się łatwe.

W nawiązaniu do okresu liturgicznego w jakim obecnie jesteśmy, a więc w Wielkim Poście, myślę, że są to bardzo inspirujące słowa do głębszego rozważania. Porada ta może zamienić się w abecadło początkującego.

Pisząc o pierwszym mieszkaniu Teresa pisze o tym, że modlitwa daje wolność, mówi wiele o nas samych, zobowiązuje nas do zmiany własnego życia. Bez modlitwy - rujnujemy nasz zamek, zapuszczamy korzenie poza twierdzą. Z jednej strony jesteśmy właścicielami zamku, duszy, a z drugiej nie korzystamy z tego, bo żyjemy poza nim. Niesamowite...

Warto też na koniec wspomnieć, że symbolem pierwszego mieszkania jest pszczoła, o czym autorka pisze w sposób następujący:

"Poznawanie samej siebie bowiem zawsze wyrabia pokorę, jak pszczoła miód w ulu, a bez niej wszystko będzie stracone. Ale zważmy, że pszczoła nie przestaje wylatywać z ula dla znoszenia pyłków z kwiatów; podobnie dusza, niech mi uwierzy, w poznawaniu samej siebie niech wzlatuje od czasu do czasu do rozważania wspaniałości i majestatu jej Boga. W tym rozważaniu lepiej odkryje swoją przyziemność niż wpatrując się w samą siebie i będzie w nim bardziej uwolniona od tego robactwa wdzierającego się do tych pierwszych pomieszczeń, które są poznawaniem samego siebie" (1M 2,8).

Obraz pszczoły wyrabiającej miód pozwala nam lepiej poznać siebie na drodze modlitwy. Małe, pracowite stworzenie przez długi czas trudni się, by powstał słodki miód, podobnie my, nie powinniśmy ustawać na drodze poznawania siebie. Naszym owocem będzie pokora, pokorna prawda o nas samych. W Jego obecności odkrywać swoją grzeszność...

* * *

Oczywiście mój wpis nie wyczerpuje absolutnie tematu, które można poruszyć skupiając się na mieszkaniu pierwszym, ale na pewno stanowi zarys i inspirację do tego, by samodzielnie sięgnąć do wielkiego dzieła św. Teresy od Jezusa. 

Pytania, które możemy zadać sobie po przeczytaniu rozdziałów dotyczących pierwszego mieszkania:

  1. Czy uznaję to, kim jestem?
  2. Czy patrzę na siebie oczami Boga? Tu bardzo polecam wpis, który też może otworzyć nam oczy na pewne sprawy codzienności - KLIK
  3. Czy czuję się sobą?
  4. Czy ubieram maski?
  5. Czy uznaję własną nędzę?
  6. Czy żyję w zgodnie z prawdą o sobie i z pięknem, które w sobie mam, którym mogę się dzielić z innymi?



Książki, z których korzystam podczas tworzenia tekstów:

  1. Zamek wewnętrzny, św. Teresa od Jezusa, wyd. Flos Carmeli;
  2. Komentarz do Twierdzy wewnętrznej św. Teresy od Jezusa, Tomas Alvarez OCD, Wydawnictwo Karmelitów Bosych;
  3. Film na YouTube: Pierwsze Mieszkanie - Twoja Twierdza Wewnętrzna - część 3

0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.