Zazwyczaj, gdy słuchamy opowiadań naszych bliskich o tym, jak się poznali ze swoimi drugimi połówkami, to nie robią na nas wrażenia historie z serii "poznaliśmy się w pracy", "znamy się ze studiów", "przypadkowo wpadliśmy na siebie w windzie". Takich przypadków jest mnóstwo - nie twierdzę, że też nie są piękne - jednak są takie historie, które naprawdę zasługują na opisanie ich w książkach. Na taki właśnie pomysł wpadła autorka książki Stacja miłość Zoe Folbigg, która napisała powieść opartą na własnej historii miłosnej.
Są książki, które przede wszystkim skupiają się na historii życia bohaterów - ich losach, życiowych doświadczeniach, na tym co dzieje się u nich "na zewnątrz". Są również takie, które mają totalnie inny przekaz. Autorzy na pierwszy plan stawiają emocje. To one odgrywają pierwsze skrzypce, o nich pisze się w sposób, który ma zarazić czytelnika chęcią odczuwania tego, co bohaterowie. Sprawiają, że czujemy, co dzieje się u nich "od wewnątrz". Poznajemy ich rozterki, duchowość, uczucia. Właśnie taka jest książka Olive Kitteridge Elizabeth Strout, która w 2009 roku otrzymała nagrodę Pulitzera. Czym zachwyciła autorka? Jaka jest opisana przez nią bohaterka Olive?
Nowy rok pod względem czytelniczym rozpoczęłam bardzo podobnie jak rok 2019. Zagłębiłam się ponownie w tematyce Holocaustu, obozów zagłady i walki milionów ludzi z bestialskim mordem, cierpieniem, bólem i głodem. Książka "Podróż Cilki" jest drugą częścią "Tatuażysty z Auschwitz" Heather Morris, która również zapoczątkowała mój czytelniczy rok 2019. Znów miałam problemy z zasypianiem, kolejny raz dziękowałam Bogu za czasy, w których się urodziłam i ponownie muszę zrobić sobie przerwę w takiej tematyce. Jednak byłam bardzo ciekawa, jak swoje życie przeżyła Cilka, przyjaciółka Gity z obozu. Czy jest coś, co potrafi złamać psychicznie dziewczynę, która ponownie trafia do obozu?
Dzisiaj na śniadanie odrobina lata w środku zimy. Przyznam, że kolorowe owoce pobudziły moją wyobraźnię o cieplejszej aurze, ale na to jeszcze musimy poczekać. Zwykła owsianka, kilka smacznych dodatków i możemy zafundować bliskim pożywne i zdrowe śniadanie. Moja Matylda bardzo przepada za tą owsianką. Gdy nie mam pomysłu na śniadanie - to danie zawsze mnie ratuje i wiem, że córka na pewno je ze smakiem zje.
Długo zastanawiałam się, jakim wpisem rozpocząć nowy rok 2020 na moim blogu. Recenzją kosmetyku? Wpisem o kolejnej ciekawej książce, którą czytałam po nocach zamiast odsypiać zmęczenie nieustannie mi towarzyszące odkąd zostałam mamą dwójki dzieci? A może pochwalę się przepisem na karpia w czerwonym winie, który wjechał na nasz wigilijny stół, całkiem niespodziewanie, na ostatnią chwilę. Nic z tego moi Drodzy. Jagoda musi ambitniej, bardziej po swojemu. Początek roku wymaga naszego rachunku sumienia za rok ubiegły oraz mocnego postanowienia poprawy na ten, który właśnie nadszedł. Grudzień zazwyczaj rozbrzmiewa hasłami "coraz bliżej święta", "świąteczny klimat", "święta, święta i po świętach". Pierwszego stycznia większość z nas zapowiada z kolei swoje odrodzenie. Nowy rok - nowa ja. Co to właściwie znaczy i dlaczego chcemy sprawić ból ukochanym mamom naszym ponownym "wyrodzeniem"? Dajmy tym kobietom w końcu trochę odpocząć!