Gdy czytam książki na temat objawień maryjnych to wzbudzają one we mnie wiele emocji. Najczęściej odbieram to, jako coś niezwykłego, niesamowicie podniosłego, cudownego. Gdy wyobrażam sobie, co mogły czuć osoby, którym ukazała się Piękna Pani to prócz naturalnego szoku, który zapewne pojawił się na samym początku, z pewnością dzięki głębokiej wierze i wrażliwości duchowej czuli otuchę i poczucie bliskości Boga. Byli wybrani, wyjątkowi dla świata, bo mieli do przekazania ważne słowa płynące do nas prosto z nieba - a dokładniej z ust i serca Matki Bożej. Po przeczytaniu książki Wielkie proroctwo Fatimy. Moje serce zatriumfuje!, której autorem jest prał. João Scognamiglio Clá Dias EP czuję ogromne pragnienie pielgrzymki do tak ważnego miejsca kultu maryjnego. Przyznam, że była to dla mnie poruszająca lektura, głównie ze względu na przytoczone dialogi między pastuszkami z Fatimy, a Maryją. Jakie przesłanie im przekazała? O jakim wezwaniu swego Syna chciała nam przypomnieć Posłanka Niebios?
Są takie dni, kiedy brakuje nam motywacji i siły do działania. Przytłacza nas codzienność, monotonia, obowiązki, brak czasu dla siebie i bliskich. Co za tym idzie - kuleje także nasza duchowość, bo nie poświęcamy jej tyle czasu, ile powinniśmy. No właśnie. A ile powinniśmy? Czy jest w ogóle na to jakiś wyznacznik? Ile przeczytanych wersetów Biblijnych sprawi, że na naszej twarzy pojawi się uśmiech? Ile wysłuchanych kazań wzbudzi w nas nadzieję, która ostatnio zapadła w zimowy sen? Mówi się, że jedną z najpiękniejszych umiejętności człowieka w obecnych czasach, pełnych wszelkich dóbr materialnych, to cieszyć się z małych, prostych rzeczy. Jeszcze lepiej, kiedy będziemy tą radością zarażać innych. Nie wiem, czy macie podobnie, ale ja bardzo nie lubię otaczać się ludźmi wiecznie narzekającymi. Wysysają ze mnie wszelką pozytywną energię, siejąc zamęt, wzbudzając poczucie takiej niepewności, której sama nie chcę mieć. Nie mam pretensji do takich osób, bo ludzie na świecie są różni i nie ka
Zastanawialiście się może kiedyś jaka podróż jest tą najtrudniejszą w naszym życiu? Nie, nie mam tu na myśli wyprawy na drugi kraniec świata ani także wyjazdu wakacyjnego z przeszkodami, które gdzieś mogą się pojawić na naszej drodze. Chodzi mi o nas. O nasze postrzeganie podstawowych wartości życia, naszych reakcji, odczuć, życiowych priorytetów. Zatem najtrudniejszą podróżą będzie ta w głąb nas. Podróż niezwykle badawcza, poznawcza, odkrywająca zakamarki naszej duszy. Jakie nasze cechy przeszkadzają nam w osiągnięciu pokoju serca? Czy jest na to jakiś złoty środek czy idealna recepta? A może po prostu wystarczy odrobina dobra, mniej pychy i egoizmu, jeszcze więcej pokory. Okazuje się także, że cierpienie najbardziej uwrażliwia, uszlachetnia i otwiera na drugiego człowieka. Książka Droga do pokoju serca , której autorem jest abp Fulton J. Sheen stanowi psychologiczne wyjaśnienie, podparte Nowym Testamentem, co trzeba czynić, jak się zachowywać, z jakich reakcji zrezygnować, aby żyć w
Więź między matką a dzieckiem to szczególny rodzaj bliskości. Często symbiotycznej, pełnej zaufania i bezgranicznego poczucia bezpieczeństwa. Tak przynajmniej powinna - moim zdaniem - wyglądać ta relacja. Czy każdy takiej matczynej miłości doświadczył? Kto śledzi moje poczynania czytelnicze na pewno kojarzy, że jestem wielką fanką pióra Reginy Brett. Gdy pierwszy raz, ponad 6 lat temu, trafiła w moje ręce jej pierwsza książka Bóg nigdy nie mruga , od razu wiedziałam, że mądrość życiowa autorki i sposób w jaki przekazuje ją swoim czytelnikom głęboko zakorzeni się w moim sercu. Życiowe lekcje z morałem, zapisane krótkimi felietonami, które raz wzruszają, raz bawią, czyta i przyswaja się bardzo szybko. I tak kupowałam kolejne książki Reginy, kodując następne istotne przesłania. Autorka często w swoich książkach wspomina o jej relacji z mamą. A nie była ona niestety taka, jaką opisywałam na początku tego tekstu. Jak pisze Regina, "chociaż miałam matkę, czułam się przez nią osierocona&
Zazwyczaj po przeczytaniu książki o tematyce obozowej koniecznie muszę zrobić sobie przerwę od tego rodzaju literatury. Ciężkie przeżycia bohaterów, ból, cierpienie, rozłąka z ukochaną rodziną i ciągły strach o kolejny dzień bardzo mi się udzielają, powodując smutek i chwilę zadumy nad ich losem. Nieważne czy to literatura faktu czy może fikcja literacka - wiemy, że życie w Auschwitz to był po prostu ludzki dramat o niewyobrażalnej skali cierpienia. Książkę After Auschwitz wyróżnia na tle innych powieści na temat Holocaustu to, że niesie za sobą wiele nadziei, pokazuje dalsze koleje życia osób, które przeszły piekło. Lektura nie kończy się katastroficzną traumą, choć ona towarzyszy bohaterom do końca ich dni, ale autorka pokazuje czytelnikom jak wyglądał powrót do codzienności, chęć życia normalnie mimo wcześniejszych doświadczeń. Dzięki takiemu wątkowi, który daje nam poczucie dobrego zakończenia, nie bałam się brnąć w opowieść autorki. I jak to jest z tym życiem "po"? Czy
Gdy byłam mała bardzo chciałam zostać farmaceutką. Powtarzałam z dumą, że będę pracować w aptece i sprzedawać chorym ludziom lekarstwa. Sytuacja zmieniła się, gdy poczułam wielką miłość do tańca. Długi czas przeżywałam, że nie uczęszczałam na lekcje baletu od najmłodszych lat, bo wtedy wydawało mi się, że to był jedyny sposób na stanie się perfekcyjną baletnicą. Gdybym nie przeprocesowała sobie w głowie, że chyba Bóg wybrał mnie do czegoś innego w moim życiu, mimo wielkiej pasji do tańca, to możliwe, że popadłabym w błędne koło żalu i niespełnienia. Czy miewaliście podobnie? A może robiliście coś w swoim życiu z ogromną pasją, a kontuzja lub zmiana życiowych planów przerwała Wam praktykowanie swojego hobby czy ulubionej pracy? Jak odnaleźliście się w nowej roli? Czy odebraliście to jako osobistą porażkę? Przykładem bohatera książkowego, któremu przyszło się zmierzyć z diametralną zmianą w swoim życiu jest Tyler Ames z powieści Druga szansa Karen Kingsbury, grający w bejsbol od czwarteg
Bardzo przepadam za wszelkimi kalendarzami, plannerami, notatnikami, w których można prowadzić swoje ważne zapiski. Może i nie zawsze każdy jeden notes sumiennie zapełniam od pierwszej do ostatniej strony, ale uwielbiam papier w pięknym wydaniu i przyznaję - mam do niego słabość. Lubię ważne dla mnie rzeczy notować ręcznie kolorowymi długopisami, przyozdabiać naklejkami, prostymi rysunkami. Jeszcze lepiej jeśli taki kalendarz skrywa w środku inspirującą treść, która może w jakiś sposób wpłynąć na moją codzienność, duchowość, postrzeganie świata. Po wielkim sukcesie kalendarza niedatowanego Twój dziennik Reginy Brett, przyszedł czas na nowy terminarz na każdy rok. Nazwany został Rok pełen inspiracji i jego głównym zadaniem jest nauczenie nas zaglądania w głąb siebie - odpowiadania na własne potrzeby, motywowania do działania, robienia kolejnych ważnych kroków do przodu. Jeśli brakuje Ci źródła refleksji i chciałabyś gdzieś zapisywać etapy swojego rozwoju, ważne chwile, istotne spotkani
Do końca roku kalendarzowego pozostało niecałe siedem tygodni. Zacznie się teraz okres podsumowań oraz planów na kolejny rok. I chociaż obecny rok, 2020, przez trwającą wciąż pandemię zaliczyć można do tych niespokojnych, zagadkowych, może nawet dziwnych czasów to warto wyciągnąć wnioski z nowych doświadczeń i w kolejnym roku od samego początku starać się zadbać o swój wewnętrzny spokój. Myślę, że trudności, z którymi przyszło się nam zmierzyć, stres, z jakim wciąż mamy do czynienia oraz niepokój o nas, o zdrowie naszych najbliższych z pewnością zbliżył nas do wiary. Potrzeba duszy i serca naturalnie pogłębiła w nas apetyt na bliższą relację z Bogiem. Sama zaobserwowałam u siebie większą potrzebę modlitwy, wyciszenia i spędzania czasu ze Słowem oraz różańcem. Ta ostatnia forma modlitwy, Różańcowa, jest mi szczególnie bliska. Lubię w ten sposób czuć obecność Maryi, docierać za Jej pośrednictwem do Jezusa. Nawiązując do nadchodzącego roku i Matki Bożej, chcę wam pokazać ciekawą propozycj
13 lis 2020
FRIENDS. PRZYJACIELE NA ZAWSZE. TEN O NAJLEPSZYCH ODCINKACH - GARY SUSMAN, JEANNINE DILLON I BRYAN CAIRNS
Trudno jest zliczyć ile na świecie jest fanów serialu Przyjaciele . Można chyba z przymrużeniem oka uznać to grono za niepoliczalne, bo jest po prostu tak ogromne. Sama uwielbiam ten serial i mogłabym w kółko oglądać go od początku do końca. Był taki okres w moim życiu, kiedy Comedy Central leciało w tle praktycznie cały czas, a ja między domowymi obowiązkami zaśmiewałam się z kolejnych perypetii mojej ulubionej serialowej paczki znajomych. Teraz Friendsów można jeszcze dodatkowo poczytać. Mamy książki z całą historią powstania serialu, z ulubionymi przepisami potraw przewijających się w odcinkach, a teraz mamy także szansę powracać do najlepszych odcinków z wszystkich 10 sezonów. Autorzy - Gary Susman, Jeannine Dillon i Bryan Cairns - zapewniają nam takie wspomnienia i rozrywkę w książce Friends. Przyjaciele na zawsze. Ten o najlepszych odcinkach. Sprawdźcie sami, czy wasz ulubiony odcinek jest w tym pięknym albumie.
Wojna dla dorosłego człowieka była z całą pewnością traumatycznym przeżyciem. Pełnym bólu, cierpienia, tęsknoty, głodu, zimna, wyczerpania, lęku. Można by tak wymieniać bez końca wszelkie uczucia towarzyszące osobom, które doświadczyły tego okropnego czasu. A dzieci? Co czuły maluchy odciągane siłą od swoich kochających matek, co dla nich znaczył wojenny los? Zagubienie, przerażenie, niewyobrażalna tęsknota za domem, choćby najskromniejszym, ale przy ciepłym sercu matki. Trudno jest sobie wyobrazić taką sytuację, bo na samą myśl przeszywa nas dreszcz lęku. Zofia Szukała, z domu Zarzeczna, opowiada w rozmowie z Eweliną Karpińską-Morek, historię swojego życia. Starsza, elegancka kobieta, o fotograficznej i znakomitej pamięci, dzieli się wspomnieniami z wojny, którą widziała oczami dziecka. Soszka. Wojna się dzieciom nie przywidziała jest dowodem na to, że " dzieci mają dobrą pamięć " (s.48).