31 gru 2023

PODSUMOWANIE ROKU 2023

Dzisiaj, ostatniego dnia grudnia, większość z nas nosi w sobie refleksję w kontekście mijającego już roku. Wspominamy to, co było dobre, piękne, wzruszające, owocne. W pamięci mamy pewnie też to, co nie do końca nam się udało, przykre doświadczenia, sytuacje, które wymagały od nas jakiejś trudnej decyzji, by ruszyć dalej do przodu. Za nami dwanaście miesięcy, których już nie możemy zmienić, jakiekolwiek one by nie były. Z pewnością zweryfikowały się nasze plany z początku stycznia z tym, co zaplanował dla nas Bóg. Przyszedł czas spojrzenia na to, co było, podsumowania, wyciągnięcia wniosków, choć z pewnością są takie sytuacje, które już nie potrzebują spojrzeń w tył, ani też rozdrapywania starych ran. Rok temu pisałam, że "nie zmienimy już tego, co było, ale ucząc się na doświadczeniach, możemy z innym nastwieniem otworzyć nasze serce na to, co nowe". Zgadzam się z tym i dzisiaj! Zapraszam Was na powspominanie tego, co wydarzyło się w moim życiu w ubiegłym roku. Podtrzymuję formę z poprzedniego podsumowania, zachowując chronologiczną kolejność miesięcy i wyróżniając to, co pięknego, inspirującego, trudnego spotkało mnie i moją rodzinę w 2023 roku. Jeśli jesteście chętni na taką krótką podróż miesiąc po miesiącu - zapraszam!



W styczniu kolejny rok z rzędu udało nam się być w Warszawie i świętować urodziny Klaudii. To był piękny czas spotkań, rozmów z dziewczynami i naszymi mężami. Czuliśmy się, jak wśród swojej najbliższej rodziny. Gdy patrzę na te zdjęcia czuję ogromną wdzięczność za osoby, które są blisko mnie - poświęcają mi czas na rozmowy, wspierają, wspólnie się modlą. Zawsze są. To wielka łaska utrzymywać przyjaźń nie tylko przez Messengera, choć i ten ratuje nas każdego dnia, by spytać się, co u nas słychać. Styczeń to także miesiąc wielkich postanowień, wspaniałych pomysłów, nowych cyklów.. ale i też brania na siebie zbyt wiele, bo do wszystkiego w jednym czasie czujemy nowy zapał. Tak zrodził się pomysł na #SłowoZMałymiKobietkami, który przez kilka tygodni systematycznie pojawiał się na moim blogu, dając mi ogrom radości! To czas, gdy zdecydowałam kontynuować moje poranki ze Słowem, które trwają do dzisiaj. To również miesiąc, w którym zbliżyłam się do św. s. Faustyny, która z resztą przez cały rok przypominała wielokrotnie o sobie. Dziękuję Ci, Panie za ten czas!


W lutym poznałam św. Weronikę Giuliani, która została pmoją patronką na czas Wielkiego Postu. Ciepło na sercu pojawia się do tej pory, gdy tylko o niej pomyślę. Pisałam o tym szerzej w jednym z wpisów na blogu - dokładnie TU poznacie historię, jak to się stało, że to właśnie ona tą patronką została. W tym miesiącu świętowaliśmy również 55 urodziny Taty, to był miły czas rodzinny. W lutym odbyła się także akademia w przedszkolu z okazji Dnia Babci i Dziadka. Matysia mówiła wierszyk i wszyscy byliśmy z niej bardzo dumni. Wielki Post - czas wewnętrznej walki, zmagań. modlitwy. Dzięki Boże, za każde doświadczenie!


W marcu zmieniłam fryzurę! Po wielu latach ciągłego zapuszczania postanowiłam ściąć włosy do szyi.. jak się później okazało, z każdą wizytą skracałam je jeszcze bardziej! To było świetna decyzja i nigdy nie czułam się lepiej, jak właśnie w takiej długości. Z okazji Dnia Kobiet miałam szansę przeprowadzić wywiad z siostrą augustianką o św. Ricie, który przeczytać możecie na portalu Stacja7. To także konferencja dla młodzieży podczas nocnego wielkopostnego czuwania w Tarnowskich Górach - piękny czas z rozmowami do rana. Dzięki św. Józefie, że mogłam doświadczyć Twojej obecności!


Kolejny miesiąc to pierwsze oznaki wiosny - żółte tulipany na Wielkanocnym stole, świeże powietrze, długie spacery w Czernej przy Klasztorze Karmelitów. To również Niedziela Miłosierdzia Bożego i św. Faustyna, wyjazd do Wadowic śladami Karmelu, a także spotkanie dla kobiet z okazji Dnia Dobra organizowanego przez Caritas. To także kolejny czas rozmów z Klaudią i Oliwią - dużo śmiechu, radości, planów. Dzięki Ci, Panie, za te kobiety!


Maj to urodziny mojego Męża i zaległe świętowanie urodzin mojej Mamy. Zmotywowało mnie to do upieczenia dwóch tortów, które wyszły naprawdę smacznie i pięknie. W maju wspominamy św. Ritę, zatem obowiązkowo wizyta w Kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej i poświęcenie róż. Maj to miesiąc Maryi i moja akcja spotkań pod kapliczką. Krótki wywiad w radiu właśnie z tej okazji. W tym miesiącu świętowaliśmy również Dzień Mamy - dziękując za nasze Mamcie, a także ja sama czułam się w tym dniu wyjątkowo. Moje dzieci narysowały mi piękne laurki, a i tatko postarał się o moje ukochane perfumy, których od lat już nie miałam. Gdy ich używam, wspominam właśnie ten dzień. Dzięki Ci, Boże, za łaskę, jaką są dzieci i rodzina!


W czerwcu dotarliśmy do Hiszpanii. Madryt, Toledo, Avila - kocham! Jedna z piękniejszych podróży w naszym życiu. Nie umiem naprawdę w skrócie opisać emocji - zostawiam to dla siebie. Ile mogłam i miałam natchenienie - podzieliłam się w innych wpisach na blogu. Św. Maravillas i św. Teresa od Jezusa stały się moimi ukochanymi karmelowymi świętymi, które dają o sobie mocno znać. W tym miesiącu udało nam się także wyskoczyć na weekend w Bieszczady z dziećmi i z moimi rodzicami - to był piękny czas. Dotarliśmy także do Starej Wsi i s. Leonii Nastał. Wdzięczna jestem za te chwile! Dzięki, Panie!


Lipiec do kolejny Festiwal Życia w Kokotku, gdzie miałam możliwość prowadzenia warsztatów dla młodzieży z Bible journalingu. Już pierwszej nocy na wyjeździe dostałam ataku kolki nerkowej. Ból przeszywający - nie było wyjścia: szpital i sondowanie nerki. Z sondą żyłam długie tygodnie, podobnie jak z bólem, krwiomoczem i łzami. To był ogromnie trudny czas - wtedy nie wiedziałam, że to dopiero początek. Na otarcie tych łez przychodził mi Wakacyjny Klub Książki i dzieła Austen. W lipcu zrodził się pomysł Towarzystwa Jane Austen - profilu, na którym w nowym roku będziemy działać, omawiając jej książki. W tym miesiącu miało miejsce spotkanie kobiet z grupy Róż Św. Rity, a także miałam okazję udzielić wywiadu właśnie o tej mojej ukochanej patronce w radiu. W lipcu dotarły do mnie także relikwie św. Maravillas oraz kręciłam materiał do programu Agape Blisko Ciebie. Każda ta aktywność wymagała ode mnie wielu poświęceń... i tabletek przeciwbólowych. Panie, dziękuję Ci za pomoc lekarzy w tym czasie!


W sierpniu odpoczywaliśmy nieco na wsi. Cieszyłam się z małych rzeczy - pięknej pogody, basenu dla dzieci, skrzydełek z grilla i książki Denise Hunter obok. Dużo czytałam też o Austen, zrobiłam sobie pamiątkę w postaci pięknej Biblii. Udało mi się być na Mszy Świętej z poświęceniem róż u św. Rity i spotkać się z Madzią na kawce. Nareszcie doczekałam się zabiegu usuwania kamieni z nerki, choć ponownie musiałam być zasondowana. Ból wracał. To był trudny miesiąc, ale kolejny przybliżający mnie do wyleczenia. Tak wtedy myślałam! Och, Boże, dziękuję za siłę, którą dawałeś mi, by to przetrwać!


Wrzesień do pierwsza lekcja baletu Matysi. Dużo było z tym wydarzeniem pięknych emocji - jej radość ze spełnienia marzeń - bezcenne! To kolejny miesiąc z Jane Austen w tle. Moje urodziny, pyszny pistacjowy tort upieczony przez mojego Meża, cudny kubek z Jane od przyjaciółek. To także ogromny ból z powodu kolki nerkowej w drugiej nerce. Zwątpienie, brak sił, ponownie szpital. Dużo się działo, ciężko nawet przyominać sobie te chwile. Dzięki Ci, Boże, za wszystkie osoby, które modliły się wtedy za moje zdrowie!


Październik to nowe wyzwania - nowa praca, obowiązki, doświadczenia. To pasowanie Mikołajka na przedszkola, wspomnienie św. Teresy od Jezusa i nasz wyjazd do Czernej. To także św. Faustyna i pierwszy raz, gdy odwiedziłam jej celę. Mogłam tam ucałować jej relikwie, pomodlić się, złożyć ważne intencje. To miesiąc, w którym jeszcze krócej ścięłam włosy! Z miłych rzeczy - powrót świecy "Poczuj miętę do Słowa" do sklepiku! Dzięki Boże za te małe radości!


Listopad i pierwszy śnieg! Wyjazd do Warszawy z konferencją/świadectwem o Małej Teresce. To był piękny, bardzo potrzebny czas. Obfitował też w spotkania, rozmowy, wspólne chwile z Mężem. Lubimy te nasze wspólne wypady do stolicy! Dużo spacerujemy, pijemy pyszną kawkę, odwiedzamy przyjaciół. Doceniamy każdą taką możliwość! Dzięki Ci, Mała Teresko, za deszcz róż, który wtedy na mnie zesłałaś - w dniu Twojego wspomnienia!


Ostatni miesiąc roku to krótki wypad do Gdańska, by spotkać się z Dominiką. Nasze pierwsze wspólne spotkanie po prawie 3 latach znajomości online! To był wspaniały czas rozmów i śmiechu, dobrej kawki! To także spacer z Mężem i rozmowy w pociągu. Grudzień to urodziny naszego Mikołajka, we wspomnienie Matki Bożej z Guadalupe. To również spotkanka z Madzią i przemiły przedświąteczny czas! (Dziękuję raz jeszcze za piękne wydanie Hobbita!). To porządek w książkach i dużo refleksji na temat przytłaczania się nadmiarem w tym temacie. To także przebijanie uszu u Matyldy - zgodnie z jej prośbą... ale to też dodatkowe dziurki w uchu u mnie, bo musiałam dodać jej otuchy, mówiąc "No zobacz, to naprawdę nic nie boli!". To w końcu Święta Bożego Narodzenia i jeszcze w miarę spokojna Wigilia. Już w pierwszy dzień Świąt musieliśmy zrezygnować ze świątecznych planów i jechać z Mikim na dyżur. Zapalenie ucha i oskrzeli. Przyjęliśmy to ze spokojem. Dziękujemy Ci Boże, za szybką pomoc lekarzy!

* * *

Rok 2023 był baaardzo bardzo pracowity, angażujący, ale też trudny ze względu na bolesne doświadczenia choroby. Był to czas pełen refleksji, momentami zwolnienia, odpuszczania. Jestem wdzięczna za wszystko, czego doświadczyłam: za każdą współpracę z wydawnictwami, wszystkie warsztaty, spotkania, rozmowy, rozpoczęte projekty, patronaty, przeczytane książki. Podobnie, jak rok temu, mogę napisać, że blogowanie wciąż jest moja ogromną pasją, choć czasem jako twórca mierzyłam się z różnymi zniechęceniami, brakiem motywacji i zapału. Często nowe moje pomysły były szybko weryfikowane przez codzienne życie: choroby dzieci, moje, inne sytuacje. Pokazało mi to jednak, że nie mogę nigdy zapominać o pierwszym moim powołaniu. Dom i rodzina to moje ognisko, które daje mi najwięcej szczęścia, miłości i radości. To bliscy, o których chcę najpiękniej jak potrafię dbać. Dlatego końcem roku zdecydowałam się zrezygnować z kilku dużych współprac, bo czuję w moim sercu, że musi mnie być więcej w domu. Jestem ogromnie wdzięczna za przyjaźnie, ale też otwartość na nowe znajomości. Niech Bóg czuwa nad każdą z moich relacji z drugim człowiekiem.

Życzę Wam błogosławionego roku 2024!

Bądźcie zdrowi!

Niech się dzieje dobro!

2 komentarzy

  1. Poznałam jakiś czas temu Twój profil na instagramie, a niedawno blog. Czytam w wolnej chwili i widzę jego wartość. Rok piękny. ale i trudny... znam problem nerek. Sama miałam kolkę, krwiomocz, zapalenie nerki i rodziłam kamienie. Życzę by nie wróciły. Aby po każdej chwili zwątpienia, które też anam, przychodziły te pełne twórczych działań. Dziękuję, że dzielisz się świadectwem wiary tu i na ig, ale też ciekawymi książkowymi propozycjami. Ponieważ czytałam od początku do końca, na samym dole wkradł się maleńki błąd bo chodzi chyba o 2023 rok :)
    Dobrego roku dl Ciebie i rodziny. Pozdrawiam serdecznie :)
    Ewa ( z Pracownia Qualina )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, błędów to tam miałam sporo! Mam nadzieję, że wszystkie literówki poprawiłam :)) Dziękuję za dobre słówko i Tobie także życzę wszelkiego dobra! :)) (kojarzę profil! :D)

      Usuń

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.