25 maj 2021

BÓG W MOIM DOMU - KATARZYNA OLUBIŃSKA

Jest takie miejsce na świecie, w którym zawsze będziemy czuć się bezpiecznie i błogo. Miejsce, które nas otula, daje kojący, spokojny sen, sprawia, że czujemy się kochani i sami tą miłością pragniemy się dzielić. Miejsce, w którym gwar codzienności przeplata się z zapachem świeżo zaparzonej kawy w ulubionej filiżance. Gdzie promień słońca wpadający przez okno może być dla nas szczególnym, pełnym nadziei znakiem od Boga. Mówi się, że tam dom twój, gdzie osoby, które kochasz. Bez naszych bliskich, z którymi dzielimy nasze smutki i radości, bez rodziny, dającej nam siły do działania, bez Boga, który ten dom umacnia wiarą - mieszkalibyśmy po prostu pośród ścian. Są także w naszym życiu wydarzenia, które w zaskakujący, nieproszony sposób potrafią zburzyć spokój błogiej codzienności. Bez uprzedzenia, bez żadnych oznaków, że za moment nasz dzień - ba! całe nasze życie - zupełnie się odmieni. Nagłe, niespodziewane odejście bliskiej nam osoby, którą kochamy całym swoim sercem to zdecydowanie najtrudniejsze doświadczenie, z jakim musimy się zmierzyć. Niedowierzanie, szok, pustka, ból, tęsknota. Rozpacz serca i duszy. Nawet jeśli jesteśmy osobami głęboko wierzącymi, którzy rozumieją sens istnienia, wierzą w niebo i życie pozaziemskie to nikt z nas nigdy nie jest gotowy na śmierć bliskiej osoby - w szczególności ukochanego rodzica. Jak w takich chwilach odnaleźć spokój serca? Skąd czerpać siłę i gdzie szukać nadziei na lepsze jutro? I co wtedy z naszym domem, który każdym zakamarkiem przypomina nam o ukochanej osobie? Z wieloma takimi pytaniami musiała się zmierzyć Katarzyna Olubińska, autorka bestsellerowych książek Bóg w wielkim mieście i Kobieta w wielkim mieście. Po śmierci Mamy, z potrzeby serca i ogromnej tęsknoty, przyszedł czas na książkę, która pomogła jej odnaleźć na nowo nadzieję. Bóg w moim domu otworzył przed nią kolejne drzwi. Może także tobie otworzy?


Pomysł na książkę Bóg w moim domu zrodził się w głowie autorki już cztery lata temu. Po jednym ze spotkań autorskich, podczas którego została zapytana "Czy w małym mieście to już Boga nie można spotkać?" pojawiła się u niej myśl napisania książki innej niż dotychczas. Bez wywiadów, znanych nazwisk, bez kolorowych zdjęć. Za to z bardzo osobistymi wspomnieniami, doświadczeniami, emocjami, przemyśleniami. Z wiarą, nadzieją i miłością, choć moim zdaniem akurat takie wartości płyną z każdej lektury, jaką Kasia dla nas pisze.

Zamysłem tej krótkiej książeczki o nadziei, jak roboczo nazywała tę książkę, było właśnie pragnienie niesienia nadziei i dobra. Nie wiedziała jeszcze, jak bardzo rzeczywistość na całym świecie ulegnie zmianie. Koronawirus - strach przed tym, co niezbadane, nieznane, obostrzenia, zakazy, ograniczenie kontaktu z bliskimi. Całkiem nowa sytuacja, która w naszych wyobrażeniach miała trwać przecież tylko chwilę - przerodziła się w trwającą do dzisiaj pandemię. Niespodziewane odejście ukochanej Mamy było w tym wszystkim nie tylko zaskoczeniem, ale także najgorszym ciosem. Bo czy da się ze spokojem serca przyjąć wolę Bożą w momencie, kiedy uczucie tęsknoty, bólu i żalu nas przepełniają?


Kasia w swojej osobistej książce porusza wiele ważnych tematów. W piękny sposób opisuje swój rodzinny dom w Kruszwicy, który zawsze jest otwarty na gości i drugiego człowieka. W końcu rodzice autorki połowę swojego domu przeznaczyli na pokoje na wynajem, więc gościnność stała się ich codziennością. Ciepłe relacje, miłość, bliskość, bezpieczeństwo, radość, wsparcie. O wszystko to zawsze dbała Mama Kasi, Pani Maria, którą czule nazywa sercem domu. Dlaczego Dobry Bóg zawołał ją do siebie akurat teraz? Przcież jeszcze tyle miały wspólnych marzeń, celów podróży, zwykłych, prostych dni do przeżycia. Zaczęły w jej głowie namnażać się pytania, które na pewno stawiały jej wiarę i wartości na próbę. Można pięknie mówić o wierze i Bogu, jeśli każda nasza modlitwa zostaje wysłuchana.  Można pisać wspaniałe książki o doświadczaniu Boga w naszym życiu, gdy sami odczuwamy Jego namacalną obecność, chociażby w cudownych ikonach, które wręcz mówią swoją symboliką do nas "Jestem z Tobą", w dewocjonaliach, wspierających naszą modlitwę, w drugim człowieku, który nagle pojawia się przed nami niczym dobry anioł. A co w momencie kiedy przychodzi nam zmierzyć się z cierpieniem, tęsknotą, niezrozumieniem, bólem fizycznym i psychicznym po ogromnej stracie?

"Nie jesteśmy w stanie zaplanować każdego kroku, nie mamy abonamentu na bezpieczeństwo, wieczne zdrowie i szczęście, na brak tragedii w życiu. Możemy mieć tylko koła ratunkowe na te chwile. Kiedy Bogu oddaję stery, sprawy, ludzi, każdy dzień, nawet trudne rzeczy stają się łatwiejsze do przeżycia, z mgły wyłania się nagle promień słońca, nadzieja, która nieśmiało niczym zmarznięta dziewczynka w obdartej sukience pucha cicho do drzwi" (s. 123).


Bardzo spodobała mi się koncepcja domu w takim wielowymiarowym spojrzeniu. Zwykle dom kojarzy nam się po prostu z domem rodzinnym, bo spędziliśmy tam całe nasze dzieciństwo, okres dojrzewania, cała nasza historia właśnie w nim się rozpoczyna. Natomiast dom to także miejsce, w którym my sami budujemy własną rodzinę - z naszą drugą połówką, dziećmi, zwierzętami, a nawet roślinnością. Mamy także trzeci dom - Dom Boży. Ulubiony kościół, bez którego nie wyobrażamy sobie naszego życia. Ten, w którym szukamy nadziei, gdzie zostawiamy nasze zmartwienia i troski. Ten, do którego biegniemy, aby szepnąć ze wzruszeniem słowa wdzięczności za kolejny dobry dzień naszego życia. Ten, w którym czujemy się bezpiecznie, jakbyśmy mieli swoje przydzielone miejsce przy stole. I ja wiem, że możesz pomyśleć "Serio? Przecież w każdym kościele jest Bóg i w każdym możesz się pomodlić", ale to jest trochę tak jak z wygrzanym, wygodnym miejscem na ulubionej kanapie. Po prostu kochasz tam przesiadywać i czujesz się tam jak u siebie.

Autorka podkreśla także jak pandemia wpłynęła na zmianę w postrzeganiu naszych domów. Zwykle robimy wszystko, aby na chwilę wyrwać się od rutyny, czasem wręcz nudnej, szarej rzeczwistości, planując kolejne wypady, podróże, wycieczki. Pragniemy zmienić otoczenie, bo w mieście brak nam zieleni lub odwrotnie - na wsi nie widzimy zbyt wielu rozrywek i z chęcią poszukujemy ich w większych miastach. Nagle przyszedł nienznany wirus - a wraz z nim bardzo długi okres spędzania czasu w naszych domach właśnie, bez rodzinnych spotkań, ale za to z trybem życia online. Kasia przy tej okazji wspomina trudne Święta Wielkanocne, które przeżywaliśmy w 2020 roku:

"Śniadanie wielkanocne z rodziną po raz pierwszy w życiu jadłam przez Skype'a, a liturgię wielkanocną - też po raz pierwszy - zamiast w kościele, przeżywaliśmy patrząc w ekran komputera. Komunię świętą mogłam przyjąć tylko duchowo. Kościoły zostały zamknięte i za obecnością w nich też zatęskniliśmy" (s. 29).

Gdy czytam te wspomnienia, emocje z tamtego okresu wracają do mnie jak bumerang. Czy ktoś z nas wymyśliłby kilka lat temu taki scenariusz? Czy komuś przyszłoby w ogóle do głowy, że to, co było dostępne od tak, na wyciągnięcie ręki, będzie kiedyś po prostu zabronione, odsunięte? 


Najnowsza książka Kasi Olubińskiej kierowana jest do każdej osoby, która poszukuje nadziei na lepsze jutro. Być może właśnie teraz mierzysz się z odejściem bliskiej osoby, nosisz na swoich barkach jakiś ciężar, czujesz, że brak ci dobrego słowa - albo przez te trudne wydarzenia wciąż zadajesz sobie pytanie "Dlaczego?!" to zdecydowanie jest to lektura dla ciebie. Ona cię otuli, wesprze, ukołysze do spokojnego snu. Powie ci "Jutro będzie lepiej, na pewno ci się poukłada!", ale też pokaże, że niezależnie od tego, jakim człowiekiem jesteś, jaki wykonujesz zawód, czy jesteś w społeczeństwie znany czy też nie - każdy z nas mierzy się z podobnymi emocjami i życiowymi doświadczeniami. Nawet nie wiesz, jak bardzo wszyscy jesteśmy blisko! Z mojej perspektywy dodam jeszcze, że lektura ta może być również pomocna dla tych, którzy nie wiedzą, jak pomóc bliskiej osobie po wielkiej stracie lub po prostu jest w trudnej sytuacji. Zwykła obecność, podanie ręki czy wspierające poklepanie po ramieniu czasem znaczą więcej niż tysiąc słów. 

Bóg w moim domu uczy nas także radości i wdzięczności za wszystko, co zsyła nam Pan. Nawet jeśli czasem Jego plan jest dla nas niezrozumiały to proste słowa, zawierzenie "Jezu, ufam Tobie!" mogą nam przynieść wiele spokoju. Przypomina także jak ważne są w naszym domu takie przedmioty codziennego użytku jak stół, wygodna kanapa, ulubiona filiżanka czy okno z widokiem na niebo. Przed pandemią był to może dla nas tylko zwykły stół - a teraz miejsce, przy którym pragniemy gościć dawno niewidzianą rodzinę. Okno - kiedyś z monotonnym widokiem na te same drzewa - w pandemii zaś widok kwitnącej roślinności były marzeniem, aby do niej wyjść, powąchać, dotknąć. Docenianie tego, co się ma - myślę, że uczymy się tego stale. Za każdym razem brzmi to tak poważnie, pouczająco wręcz pompatycznie. Jednak, kiedy przeanalizujemy ostatnie kilkanaście miesięcy to nabiera to głębokiego znaczenia i sensu.

Książka dała szansę dopowiedzieć Kasi to, czego może nie zdążyła przed odejściem swojej Mamy. Pozwoliła jej w trudnym czasie żałoby zamknąć się w osobistych wspomnieniach, refleksjach. Kolejny raz poczuć wspierającą dłoń Mamy na plecach, usłyszeć jej radosne słowa "Nie martw się, jutro będzie lepiej", napić się aromatycznej kawy w jej duchowym towarzystwie. Czasem zatracamy się w tempie naszej codzienności, goniąc za tym, co materialne, co szybko może się zużyć, stać się niemodne. Czy zawsze warto? Przecież na końcu i tak Bóg rozliczy nas wyłącznie z miłości, a przeżywając trudny czas w swoim życiu szybko zrozumiemy, że naszym największym marzeniem może się okazać pragnienie ponownego spotkania z bliskimi w pięknym Niebie... i napicia się z nimi kawy w ulubionych, pastelowych filiżankach, które może uda nam się ze sobą zabrać.

Autorka wspomina w swojej najnowszej książce także o tym, że nawet nie wiemy, kiedy stajemy się częścią czyjejś drogi. I myślę sobie, że Kasia - jako autorka, dzieląca się swoimi doświadczeniami, emocjami, wrażliwością - staje się także częścią naszej drogi - czytelników. Bo dzięki właśnie tym książkom nie jedna osoba zaczyna nowy etap w swoim życiu, z nowym, świeżym spojrzeniem, refleksją i nadzieją właśnie.

Zachęcam do korzystania z notatek, które przygotowałam dla Was w formie bujo:



SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Katarzyna Olubińska
Oprawa: miękka
Liczba stron: 208
Data premiery: 19 maja 2020
Wydawnictwo: Wydawnictwo WAM


1 komentarzy

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.