29 sty 2021

WDZIĘCZNOŚĆ - DELPHINE DE VIGAN

Gdy pierwszy raz spotkałam się z określeniem, że "starość się Panu Bogu nie udała" miała w sobie mieszane uczucia. Naprawdę, Bóg pozwoliłby sobie na taką niedoskonałość? Przed oczami miałam moje dwie babcie i dziadka, którzy są już leciwi, schorowani ale na szczęście jeszcze samodzielni. Nam, młodym, wydaje się, że okres starości jest oddalony od nas niczym odległość świetlna, a przecież wiemy doskonale, że czas pędzi nieubłagalnie i nie istnie w życiu przycisk pauzy. Starość zapewne jest piękna, gdy można przeżywać ją świadomie, przytomnie, samodzielnie i z godnością. Starsze osoby boją się  obarczać swoimi schorzeniami swoich bliskich, którzy nie dość, że mierzą się z własnymi problemami to jeszcze muszą pamiętać o nich każdego dnia. Według nich to kłopot i wolą żyć po cichu, cierpieć tak, aby nikt nie widział. W książce Wdzięczność Delphine se Vigan, leciwa bohaterka zdaje sobie sprawę z tego, że już nigdy nie będzie lepiej z jej zdrowiem. Jak sama o sobie mówi "Starzy ludzie, uwierz mi, to duży ciężar" (s.24). Czy znajdą się osoby, które mimo wszystko, będą chciały zmierzyć się z tym ciężarem?

Michka to starsza kobieta, chorująca na afazję. Z każdym dniem traci zdolność mowy - przekręca wyrazy, nie pamięta poprawnych zwrotów. Jak wiadomo, życie to myśli, a żeby myśleć, trzeba używać słów. Są nam one niezbędne do prowadzenia dialogu, porozumiewania się. Trafia do domu opieki, gdzie codzienne uczestniczy w ćwiczeniach z logopedą, Jerome. Choroba jednak postępuje, a między bohaterką, a lekarzem tworzy się nić przyjaźni.

Jedyną osobą, która odwiedza i wspiera Michkę jest Marie, jej bardzo bliska sąsiadka, której w dzieciństwie uratowała wręcz życie. Myślę, że prócz prawdziwej i szczerej miłości do tej starszej kobiety, Marie czuła ogromną wdzięczność za to, że kiedyś przygarnęła ją pod swój dach i otaczała opieką, gdy tylko tego potrzebowała. Teraz ona chciała ją otulić - rozmową, czułym gestem, słowami, których Michka z każdym dniem miała w swojej pamięci coraz mniej. 



„Starzenie się to nauka tracenia. Dostrzegania niemal tydzień po tygodniu nowych deficytów, nowych niedomagań, nowych szkód. Tak właśnie to widzę. I nic już nie figuruje w kolumnie zysków. (...) Tracisz to, co było ci dane, to, co zdobyłeś, to, na co zasłużyłeś, to, o co walczyłeś i o czym byłeś przekonany, że masz już na zawsze.” (s. 125)

"Kiedy odwiedzam Michkę, obserwuję inne pensjonariuszki. Bardzo, bardzo stare, średnio stare, nie takie stare, i czasami mam ochotę zapytać: czy ktoś was jeszcze pieści? Czy ktoś bierze was w ramiona? Od jak dawna inna skóra nie dotknęła waszej?" (s. 91).



Pierwszy raz czytałam książkę spod pióra Delphine de Vigan i przyznam, że jestem zachwycona. Książka składa się z krótkich rozdziałów o zmienne narracji - sytuacja widziana przez dwie osoby, Marie i Jerome. Każdy z nich przeżywa relację z Michką na swój sposób, ale na pewno nie jest im obojętna. Walczą o jej dobre samopoczucie i godne życie do samego końca.

Książka ta daje wiele do myślenia, skłania do poważnych refleksji nad starością. Na pewno każdy z nas ma w swoim otoczeniu bliską, starszą osobę. Może to jest właśnie ten moment, aby podać im swoją dłoń, tak, aby poczuli jej ciepło? Może właśnie teraz warto rozpocząć z nimi jakikolwiek dialog, aby mogli nacieszyć się dniem, w którym jeszcze pamiętają słowa? Po lekturze Wdzięczność autorki Delphine de Vigan zrozumiałam, co dokładnie ktoś ma na myśli, mówiąc, że czasem jedno wypowiedziane "dziękuję" mówi więcej niż tysiące słów. Szczerze polecam tę książkę.


SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Delphine de Vigan
Oprawa: zintegrowana
Ilość stron: 176
Premiera: 9 września 2020
Wydawnictwo: Sonia Draga



0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.