18 gru 2020

JEZU, RATUJ! - JOANNA BĄTKIEWICZ -BROŻEK

Postać, którą w tym roku bardzo doceniłam, zaraz obok św. Józefa, to oczywiście ojciec Dolindo Ruotolo. Mistyk, charyzmatyk, prorok naszych czasów. To, co najbardziej wzbudza we mnie emocje - skłania do przemyśleń, sprawia, że pokornie pochylam głowę - to niezaprzeczalny fakt, że o. Dolindo swoje cierpienie ma za wielkie błogosławieństwo, które przybliża go do Boga. Czy twoją pierwszą myślą w momencie upadku, bólu, goryczy, porażki jest pragnienie bycia jeszcze bliżej Jezusa? Czy może masz milion myśli, które właśnie tą najbardziej odpowiednią, jaką jest zaufanie i powierzenie Panu, ci zagłuszają? Joanna Bątkiewicz-Brożek w swojej najnowszej książce Jezu, ratuj! podkreśla wiele razy, że akt całkowitego oddania się Bogu "jest koniecznym warunkiem, by w człowieku wypełniła się wola Boża" (s. 12). Taka miłość bez względu na wszystko, która uczy pokory, umacnia, podtrzymuje. Autorka w swojej książce wyjaśnia przede wszystkim klucz do zrozumienia znaczenia modlitwy Jezu, Ty się tym zajmij. Uzupełnia treść wyszukanymi informacjami na temat charyzmatyka, komentarzami oraz modlitwami mistyka z Neapolu,  tworząc dla czytelnika trochę jakby modlitewnik, dziennik wspomnień ojca Dolindo, a przy tym dzieli się własnymi refleksjami. Całość nienachalnie sprawia, że budzi się w nas, odbiorcach, pragnienie modlitwy jego słowami. A jakie są wskazówki tego wielkiego kapłana, by zachować w swoim życiu świeżość i spokój?


Zerowa wiara
Mimo, że jestem osobą wierzącą, praktykującą, stale rozwijającą swoją duchowość przez rozmaite katolickie lektury, systematyczną modlitwę, Eucharystię to czasem dopada mnie taka myśl, że nie do końca o to w tym wszystkim chodzi. Potwierdziły się moje przemyślenia, gdy przeczytałam w książce Jezu, ratuj! takie zdanie, pochodzące z aktu zawierzenia Jezusowi "Jezu, Ty się tym zajmij" spisanego przez o. Dolindo:

"Tysiąc modlitw nie jest warte tyle, co ten jeden akt oddania się: zapamiętaj to dobrze. Nie ma bardziej skutecznej modlitwy niż ta: "O Jezu, oddaję Ci się, Ty się tym zajmij!" (s. 46).

Autorka poruszając ten temat w swojej książce chce nam przypomnieć jak bardzo ważne jest zaufanie Bogu, w każdej sytuacji naszego życia. Przede wszystkim w chwilach, gdy przeżywamy cierpienie i wszystko idzie nie po naszej myśli. Zaufanie to podstawa każdej relacji. Przypomina także życie duchowe mistyka i stwierdza, że spisany akt zawierzenia zmienia do dzisiaj niejedno życie ludzkie przynosząc wyciszenie i spokój.

Nigdy nie jesteś sam
Wzruszają mnie w tej lekturze osobiste przeżycia pisarki. Nie jest to książka, w której znajdziemy cukierkowe historie. Autorka pisze otwarcie - tak, w moim życiu był niezły sztorm! Tak, "odeszli ode mnie wszyscy przyjaciele, byłam bez pracy, pieniędzy, huczało w moim sercu, zanim poczułam, że stawiam stopę na drugim brzegu" (s. 111). Kto z nas się tak nie czuł? Przytłoczony, zagubiony, pełen żalu i pretensji do świata? Gdy ciężko w ciemności o płomyk nadziei, rozpal go swoją wiarą. Bóg zawsze znajdzie dla ciebie czas, bo tak naprawdę zawsze jest przy Tobie. Nie pozwoli ci zatonąć.



Za głosem serca, w którym mieszka Bóg
Wiara nie zawsze jest logiczna. Ludzkie emocje i namiętności nie muszą zawsze prowadzić nas do Boga. Czasem lepiej posłuchać swojego sumienia, zwłaszcza jeśli aktualnie przeprawiamy się przez sztorm w naszym życiu. W książce Jezu, ratuj! autorka przytacza historię pewnego pana Mirka, jednego z dwóch malarzy, który wykonywał u niej w domu pracę. Opowiedział o tragicznym wydarzeniu, które zaszło między jego rodzicami. Chociaż pani Joanna czuła się rozłożona na łopatki po tym, co usłyszała, do po jakimś czasie dotarło do niej, że pan Mirek nosi w sobie niewiarygodną historię życia. Każdy z nas przechodzi w życiu przez różne sytuacje - czasem mniej, czasem bardziej skomplikowane, bolesne, odbierające nadzieję. Łatwo jest tkwić w punkcie zawieszenia, braku zaufania, żalu. Od naszej wiary zależy czy uda nam się "przeprawić na drugą stronę. Przez to siedlisko demonów i niebezpieczeństw" (s. 114).


Łaska cierpienia
Ksiądz o. Dolindo tak opisuje swoją drogę duchowego wzrostu:
"Kiedy tylko przyjąłem święcenia kapłańskie, zacząłem prosić Panam by obdarzył mnie łaską cierpienia. I faktycznie wiele cierpiałem, ale zorientowałem się, że i w tej sytuacji cierpienie przyciągało mnie do Jezusa, a nie Jezus do cierpienia. W rezultacie pojąłem, że aby Go kochać, należy unicestwić się we wszystkim według Jego Woli. Uniżmy się i żyjmy tak, by to Wola Jezusa zatriumfowała w nas całkowicie" (s. 173).

Gdy przeczytałam ostatnie zdanie na myśl przyszedł mi tekst z Biblii, pochodzący z Listu do św. Jakuba: "Uniżcie się przed Panem, a On was wywyższy" (Jk 4,10). W zasadzie, co mądrzejszego można dodać do powyższego? Wszystko jest niby klarowne, jasne, proste w odczycie. Mistrz w miłości do Woli Bożej doradza, aby przyjąć krzyż i iść dalej. "Tyle, że pod rękę z Chrystusem" (s. 173).


Książka Jezu, ratuj! jest wspaniałą ucztą duchową. Po jej przeczytaniu czuję się nakarmiona wiarą, nadzieją i miłością. I co jest w tym zdaniu istotne - jestem nakarmiona. Nie przejedzona, objedzona pod korek, że mam dość. Jest to wspaniałe zapoznanie z życiem mistyka, jeśli jeszcze ktoś nie miał okazji sięgnąć po lekturę dotyczącą o. Dolindo, a także idealne przygotowanie do spędzenia z nim całego nadchodzącego roku. Warto przypomnieć, że Wydawnictwo Esprit przygotowało piękny kalendarz na nadchodzący rok oparty o myśli, modlitwy tego wyjątkowego kapłana.


Dzięki modlitwom zawartym w tej pozycji możemy sami zacząć modlić się słowami o. Dolindo i uczyć się przyjmować Wolę Bożą z pokorą, cierpliwością i zaufaniem. Nie trzeba być wielkim charyzmatykiem, aby doświadczyć pocałunku Jezusa. Serdecznie polecam lekturę tej książki.


SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Joanna Bątkiewicz-Brożek
Okładka: miękka
Data wydania: 09.11.2020
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Wydawnictwo Esprit


0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.