18 paź 2020

LOVE STORY - KAREN KINGSBURY

Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Jak już raz coś nie wyszło, głównie mam na myśli relację, to najprawdopodobniej kolejny raz będzie dokładnie taki sam. Tak naprawdę nikt nie potrafi przewidzieć przyszłości, wybiec do przodu i sprawdzić czy warto. Wiadomo, że to zależy od sytuacji, życiowych perypetii, wydarzeń w związku. Klasyczne pytanie: słuchać serca czy rozumu? W powieści Love story, autorki Karen Kingsbury, historia Cody'ego i Andi pokazuje, że warto do pewnych decyzji dojrzeć, odłożyć je na później, dać sobie czas na świeże spojrzenie. Przed prawdziwą miłością nigdy się nie ucieknie i jeśli Bóg przeznaczył sobie te dwie połowy to one na pewno się połączą. A co jeśli pragniemy spędzić z drugą osobą całe życie, nie mamy żadnych wątpliwości, ale przeciwności losu i zaborczy rodzice uniemożliwiają nam szczęśliwy związek? Z taką trudną historią swojej miłości musieli się zmierzyć John i Elizabeth. Czy obie historie miały szczęśliwe zakończenie? Co pomagało im przetrwać najtrudniejszy czas?

 

W książce mamy dwie główne opowieści z miłosnym wątkiem. Jedna toczy się aktualnie, w obecnych czasach, a druga jest historią z przeszłości, rozmową dziadka z wnukiem. Obie mają wiele ciekawych tajemnic, dzięki, którym poznajemy kolejnych bohaterów książki. Dużo się dzieje, przez co "love story" każdej pary jest jeszcze bardziej interesująca i wzbudzająca emocje. 

Cody Coleman przeżywa zawód miłosny. Jest świeżo po zerwaniu zaręczyn z Andi Ellison - z resztą po raz drugi. Nie może znaleźć sobie miejsca, stara się dużo biegać, czytać Biblię, planuje zmienić miejsce pracy. Skrywa pewną tajemnicę, o której nigdy nie opowiedział swojej (byłej) narzeczonej, ponieważ nie chciał jej obarczać swoimi problemami. Ta decyzja miała swoje konsekwencje, ale czy nieodwracalne? Pewnego dnia, oglądając wiadomości, reporterka przekazywała informacje dotyczące kolejnej fali powodziowej w Luizjanie. Wolontariusze pomagali ofiarom, pracowali dzielnie w pocie czoła. Jego uwagę przykuła szczupła blondwłosa dziewczyna, która wyszła z namiotu wojskowego. Znał te ruchy, znał to spojrzenie. To była Andi. Jego serce zaczęło znów szybciej bić.

Cole ma w szkole zadany pewien projekt do wykonania. Związany jest z przodkami i rodzinną przeszłością. Poprosił o pomoc dziadka, Johna, który z resztą bardzo chętnie chciał pomóc wnukowi. Jednak gdy zapoznał się z tematem, nie był pewien czy czuje się na siłach, aby wspomnieniami wracać do jego wielkiej miłości - Elizabeth, która odeszła kilka lat temu, umierając na raka. Historia ich miłości była trudna, wzbudzała wiele emocji i bał się przeżywać to wszystko od nowa. Czy pomoże Cole'owi? Co na to jego obecna żona, Elaine? I jaki wpływ na losy jego pierwszej miłości miał stary weteran wojenny, Wilson Gage?

Autorka pięknie wplata w każdą z tych opowieści boski akcent. Pokazuje, jak wielką siłę ma Słowo Boże, które jest bliskie w życiu bohaterów książki. Jeśli ktoś nie jest osobą wierzącą, ta powieść może być dla niego "zbyt ciężka" pod tym względem. Ale wolałabym, aby każdy oceniał takie Boże książki pod siebie, bo może właśnie taka lektura wniesie pewną zmianę, przebudzi, uwrażliwi na kwestie duchowe?

To moja pierwsza styczność z twórczością tej autorki i przyznam, że styl jej pisania bardzo mi odpowiada. Powieść Love story pochłonęłam dosłownie w dwa wieczory, nie mogłam się od niej oderwać. Mamy tu sporo cytatów z Biblii, wiele mądrych przesłań i wartości życiowych, o których bardzo często zapominamy. Zaznaczyłam sobie w książce pewien cytat, dotyczący wielokrotnie sklejanego, porcelanowego dzbanka, który jeszcze nie wylądował w koszu. Opowiada o tym, że nawet jeśli coś w życiu nam się nie ułoży, totalnie się rozsypie, to Bóg zawsze pomoże nam to zreperować i na nowo ułoży z tego piękną całość.

"Wyobraziła sobie mamę, jak była młoda, zdrowa i pełna życiowej mądrości. - Stwierdziła, że posklejany dzbanek jest obrazem Bożej łaski. Obrazem tego, jak Bóg nas widzi. Że każdy z nas ma trudniejsze momenty w życiu. (...) Powiedziała nam, że Bóg zawsze składa pozbijane części w całość, jeśli tego pragniemy. Końcowy efekt może być inny od tego, co było na początku, ale wciąż wygląda to pięknie" (s. 244).

Każdy z nas ma swoją miłosną historię. Nawet jeśli wydajcie ci się, że ciebie to nie dotyczy, bo aktualnie jesteś sam, to pamiętaj, że właśnie to, co teraz się dzieje, może być początkiem czegoś wyjątkowego. Jako osoba wierząca, ciężko mówić mi o przypadkach. Wyczuwam w pewnych działaniach "Boży palec", który popycha nas do przodu i oczywiście opiekę Anioła Stróża, będącego zawsze obok. Też to czujesz? Serdecznie polecam tę powieść.


SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Karen Kingsbury
Oprawa: miękka
Ilość stron: 368
Data wydania: 2017
Wydawnictwo: Edycja Świętego Pawła

0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.