3 sty 2020

NOWY ROK - NOWA JA, CZYLI POWTARZANY PRZEZ NAS KLASYK GATUNKU. CZY SŁUSZNIE?

Długo zastanawiałam się, jakim wpisem rozpocząć nowy rok 2020 na moim blogu. Recenzją kosmetyku? Wpisem o kolejnej ciekawej książce, którą czytałam po nocach zamiast odsypiać zmęczenie nieustannie mi towarzyszące odkąd zostałam mamą dwójki dzieci? A może pochwalę się przepisem na karpia w czerwonym winie, który wjechał na nasz wigilijny stół, całkiem niespodziewanie, na ostatnią chwilę. Nic z tego moi Drodzy. Jagoda musi ambitniej, bardziej po swojemu. Początek roku wymaga naszego rachunku sumienia za rok ubiegły oraz mocnego postanowienia poprawy na ten, który właśnie nadszedł. Grudzień zazwyczaj rozbrzmiewa hasłami "coraz bliżej święta", "świąteczny klimat", "święta, święta i po świętach". Pierwszego stycznia większość z nas zapowiada z kolei swoje odrodzenie. Nowy rok - nowa ja. Co to właściwie znaczy i dlaczego chcemy sprawić ból ukochanym mamom naszym ponownym "wyrodzeniem"? Dajmy tym kobietom w końcu trochę odpocząć!


W czasach szkolnych uwielbiałam zaczynać prowadzenie notatek w nowym zeszycie. Pamiętam, jak pięknie pachniał świeżym papierem, był taki czysty, równy, nieskazitelny. Nie wiem, czy to wyłącznie był mój obłęd czystości i porządku (który teraz widzę, jak za mgłą, zupełnie jak pierwsze wspomnienia z dzieciństwa, bo przy dwójce maluchów ciężko o błysk w mieszkaniu). Tak czy siak - to było piękne uczucie móc zapisać starannie pierwsze "lekcja, temat" na stronie startowej. Jednak szybkość dyktowania tekstu przez nauczyciela, który mieliśmy zapisać jako notatkę z lekcji, często weryfikował sposób prowadzenia zeszytu. Tu skreślenie, tam pomyłka, w środku wyrwana strona, pięć warstw korektora przy słowie "żaden", bo wiecznie nie wiem, jaka jest poprawna forma ortograficzna. W rezultacie z pięknego zeszytu, robił się uroczy brudnopis, w którym gdzieniegdzie były starannie zapisane stronnice, aby udowodnić sobie, że jeszcze umiem "w piękne pisanie". To tak, jak w tym kawale - jeżeli blondynka ma ciemne odrosty, to znaczy, że jej mózg jeszcze walczy. I ja też ze swoją starannością zawsze walczyłam, ale perfekcji nie było nigdy.

Tak właśnie czuje się większość z nas w Nowy Rok. Jak czysty zeszyt. Pusta, biała kartka, na której śmiało można starannie zapisać pierwsze "lekcja, temat". Zupełnie jak w książkach mojej ukochanej Reginy Brett, w których dzieli się z nami 50 lekcjami na trudniejsze chwile w życiu. Nasuwa się więc pytanie - co byłoby Twoją pierwszą lekcją w tym roku? Jaki miałaby temat?

U mnie zdecydowanie byłaby to lekcja niezbyt wyszukana, może mało oryginalnie nazwana, ale jakże prawdziwa i bardzo mi teraz bliska. 

Lekcja:

Temat:                                       Odszukaj i zatrzymaj przy sobie szczęście.

Brzmi banalnie, prawda? Jak się to mówi: łatwiej powiedzieć/napisać - trudniej zrobić. Ale tak jest moi Drodzy. W tym roku jedyne czego pragnę to być szczęśliwa. TU I TERAZ. Z osobami, które kocham. Z bliskimi, którzy kochają mnie. Chcę robić to, co sprawia mi radość, chociaż czasami dla tych rzeczy rezygnuję ze snu i odpoczynku. Jednak, gdy już zasypiam to z uśmiechem na ustach i spokojna. Chcę posiadać umiejętność zdefiniowania mojego szczęścia, chociaż wiem, że droga do tego może być kręta, długa i przypominająca brudnopis. Tutaj przypominam o moim wpisie z tamtego roku: Podaj sobie szczęście i spokój na tacy

Tak więc, czy słusznie chcemy być tacy nowi, inni co roku od pierwszego stycznia? Może bądźmy tacy sami, w wersji do edycji. Zawsze możemy coś w sobie poprawić, ulepszyć, nad czymś popracować... ale nie wymazujmy tego, co nie jest idealne.

W tym roku zachęcam do tego, aby nie bać się skreślać, poprawiać i ćwiczyć staranne pisanie na swoich czystych, noworocznych kartkach. Nasze życie jest jak brudnopis i pogódź się z tym, że nigdy nic nie będzie perfekcyjne, harmonijne i nieskazitelne. Czasem słońce, czasem deszcz, ale jak wiemy: nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednia odzież. Tak więc, ubierz się DOBRZE, złap za rękę osobę, którą kochasz i wędrujcie razem po Waszym nieperfekcyjnym życiu.

2 komentarzy

  1. Na instagramie jest teraz wysyp postanowień. Często takich samych, jak rok temu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny i zachęcający do działania wpis. Nie ma złej pogody...każda pogoda chce nam coś pokazać, nauczyć i udostępnić :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.