12 sty 2019

1/2019: TATUAŻYSTA Z AUSCHWITZ - Heather Morris

Życie pisze najciekawsze scenariusze. Nie w każdym przypadku są one jednak najszczęśliwsze. Rządy Adolfa Hitlera, Holocaust, obozy zagłady to czasy bestialskiego mordu na milionach ludzi. Strach, upodlenie, cierpienie, ból, głód. Z tymi uczuciami na co dzień musieli zmagać się wszyscy ludzie uwięzieni w obozach pracy. Czy w takim miejscu jak obóz koncentracyjny mogła narodzić się prawdziwa miłość? 


"Tatuażysta z Auschwitz" to prawdziwa historia Lalego Sokolova, która przez dwanaście lat istniała jako scenariusz filmowy. Ostatecznie przybrała jednak postać powieści. Dopiero po śmierci ukochanej żony bohater był w stanie opowiedzieć swoją historię i odtworzyć w pamięci wszystkie wydarzenia z czasów pobytu w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. 

Był rok 1942. Lale Sokolov, właściwie Ludwig Eisenberg, trafia do oświęcimskiego obozu. Sam zgłosił się do pracy dla Niemców, dając tym samym bezpieczeństwo swojej rodzinie. Był osobą znającą kilka języków, zawsze wyglądał elegancko, miał zaledwie 26 lat. Wyróżniało go z tłumu bystre spojrzenie i pewność siebie. Pewnego dnia został wybrany do zadania, które na zawsze pozostało dla niego bolesną traumą. Naznaczał ludzi tatuując im numer na przedramieniu, odbierając im własną tożsamość.

"Lale stara się nie podnosić wzroku. Sięga po skrawek papieru, który ktoś mu podaje. Musi nanieść te pięć cyfr na skórę trzymającej kartkę dziewczyny. Widać na niej poprzedni numer, ale wyblakły. Wbija igłę w jej lewe przedramię i kreśli trójkę najdelikatniej, jak potrafi. (...) Kiedy kończy, przez moment trzyma ramię dziewczyny w dłoni i spogląda na nią. Zmusza się do nieśmiałego uśmiechu. Ona odpowiada jeszcze bardziej nieśmiało, ale oczy jej błyszczą. (...) Ktoś podsuwa mu kolejny kawałek papieru. – Pospiesz się, Lale – napomina go znowu Pepan. Kiedy podnosi wzrok, jej już nie ma".

Zakochał się od pierwszego wejrzenia. Obiecał sobie, że zrobi wszystko by  ją uratować. Cały czas wierzył w to, że uda im się przetrwać i być ze sobą do końca życia.



Ze względu na zadanie, jakie wykonywał, Lale miał pewne przywileje. Miał osobny pokój i swoje łóżko, dodatkowy przydział jedzenia, mógł swobodnie poruszać się po obozie. Postanowił to wykorzystać i pomagać więźniom. Dzielił się swoim jedzeniem, zdobywał dla nich lekarstwa, a nawet czekoladę.

Pewnej niedzieli rozpoznał wśród grupy Żydówek dziewczynę o numerze 34902. Nazywała się Gita Furmannova. Po kilku potajemnych spotkaniach, zaczęli wymieniać pocałunki, flirtować. Miłość, strach, nadzieja, niepewność, tęsknota. Takimi emocjami możnaby opisać ich uczucie, które narodziło się w murach Auschwitz. Kto pomagał im w potajemnych spotkaniach w obozie? 

Udało im się przetrwać nazistowskie piekło. Po opuszczeniu obozu w roku 1945 odnaleźli się dzięki liście Czerwonego Krzyża. Przeżyli ze sobą resztę życia, zdala od Europy. 

Spotkałam się z różnymi opiniami na temat tej książki. Niektórzy uważają, że jest to spowiedź Lela, forma oczyszczenia i wytłumaczenia się z niewybaczalnej współpracy z wrogiem. Inni sądzą, że nie na miejscu jest zachwycać się książką, która opisuje cierpienie milionów ludzi. Moim zdaniem, jest to książka warta przeczytania. Miłość w miejscu, gdzie śmierć jest codziennością to bardzo poruszający temat. 

SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI

Tytuł oryginału: The Tattooist of Auschwitz 
Autor: Heather Morris
Projekt okładki: Anna Pol 
Data premiery: 18 kwietnia 2018 
Oprawa: miękka  
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Marginesy


8 komentarzy

  1. dużo o niej słyszałam, ale w końcu ktoś ją opisał tak, że rzeczywiście wiem o co w niej chodzi ;) muszę ją przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę bardzo wciągająca książka... Również polecam 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zamiar ją przeczytać w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. słyszałam o tej książce już wiele ale słyszałam też że jest za słabo napisana ta historia trochę powierzchownie... i to mnie od tej książki powstrzymało może to błąd? czas wojny i okupacji hitlerowskiej dotykał prawie każdego w mniejszym lub większym stopniu i nie trzeba było być w obozie by odczuć na własnej skórze Strach, upodlenie, cierpienie, ból, głód. obóz " oferował to wszystko w jednym miejscu i wszystko od razu ale poza drutami można było to wszystko otrzymać także i się otrzymywało. Mówię stanowcze NIE zbrodniarzom! pozdrawiam asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest wiele opinii tej książki.. też czytałam. Między innymi opinia pracownika muzeum w Auschwitz, że w książce opisano sytuacje, które nie mogłby mieć miejsca i nie ma na to dowodów. Nie mniej - ciężko oceniać książkę o Holocauście. Ciężka, smutna, przejmująca tematyka.

      Usuń

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.