30 lis 2022

OD ŚWIATŁA DO MIŁOŚCI. WPŁYW KRYZYSU NA DUCHOWE WZRASTANIE - PAWEŁ KOZA

Miłość prowadzi nas do radości. Miłość sprawia, że czujemy się umiłowani, akceptowani, wyjątkowi. Zarówno w Piśmie Świętym jak i wielu duchowych lekturach, przeczytamy, że to właśnie miłość jest najważniejsza i dokładnie z tego uczucia na koniec życia będziemy sądzeni. Miłość jest także jednym z fundamentalnych doświadczeń kryzysu duchowego, który, zdaniem Piotra Kozy, doktora filozofii, prowadzi do jeszcze głębszej relacji z Bogiem. Autor w swojej najnowszej publikacji, Od Światła do Miłości. Wpływ kryzysu na duchowe wzrastanie, opisuje drogę jaką pokonujemy podążając za Bogiem. Tłumaczy na czym polega i z czym wiąże się doświadczenie Światła, które stanowi zapalnik prowadzący do odkrycia Miłości. Zadaniem Światła jest to, by dać impuls, siłę, moc, odwagę. Przychodzi jednak moment zaburzeń, trudności, które w teologii duchowości określa się mianem "nocy ciemnej". Pisał o niej m. in. św. Jan od Krzyża. Człowiek zostaje skonfrontowany z Nieskończonością, bez której ostatecznie nie doświadczy Miłości. Czym ona jest? Czy ma jakąś ramę i kontekst? Jakie uczucia towarzyszą podczas przeżywania Nieskończoności? Odkryj na czym polega podróż od Światła do Miłości w towarzystwie Boskiego Przyjaciela, który zrobił i zrobi dla nas wszystko.


Paweł Koza w książce Od Światła do Miłości zauważa, że kryzys rozwoju duchowego nie dotyka jedynie świeckich ludzi. To doświadczenie każdego człowieka, przez które przechodzili nawet wielcy święci. Nie trzeba bardzo zagłębiać się w dzieła chociażby św. Faustyny czy wspomnianego już, św. Jana od Krzyża, by zobaczyć, że oni także po początkowym zachwycie w relacji z Bogiem odczuwali po czasie poczucie osamotnienia, "wysuszenia", a nawet odrzucenia przez Stwórcę. Przypomina mi to także teksty wielu psalmów, w których na początku autorzy natchnieni z entuzjazmem uwielbiają Pana, później wspominają o swoich trudnościach, poczuciu rezygnacji, by na końcu napisać jak bardzo miłują Boga. Autor wspomina także o tym pod koniec swojej książki.

Papież Franciszek powiedział kiedyś takie słowa, nawiązując do doświadczania kryzysu wiary:

"Kryzysy wiary ukazują potrzebę coraz głębszego wnikania w tajemnicę Boga. (...) Diabeł wkłada w ciebie wątpliwości, kolejne zasiewa życie, a następne tragedie: dlaczego Bóg na to pozwala? Ale wiara bez wątpliwości nie rozwija się. (...) Pomyślmy, że bycie opuszczonym przez Boga stało się doświadczeniem wiary, które miało wielu świętych, a także jest udziałem wielu ludzi dzisiaj, kiedy czują się pozostawieni przez Boga, nie tracąc przy tym wiary. Strzegą daru: w tej chwili nic nie czuję, ale strzegę daru wiary. Chrześcijaninowi, który nigdy nie przeszedł przez te stany duszy, czegoś brakuje, ponieważ oznacza to, że jest zadowolony. Kryzysy wiary nie są przejawami jej braku. Przeciwnie, ujawniają one potrzebę i pragnienie, aby coraz bardziej zagłębiać się w tajemnicę Boga. Wiara bez tych prób każe mi wątpić, czy jest to prawdziwa wiara".

Dokładnie tak samo opisuje to w swojej książce doktor filozofii, Paweł Koza. Doświadczenie kryzysu wiary nazywa nawet ważną częścią budowania relacji z Bogiem. Droga ze Stwórcą nie jest wędrówką romantyczną, pełną sentymentalnych wzruszeń lecz przeżywaniem także wielu ciemności, trudności, będącymi integralną częścią podążania za Panem.



Paweł Koza skupia się na drodze - od Światła do Miłości przez Nieskończoność - które trzeba przejść, by prawdziwie zjednoczyć się z Bogiem. O ile Światło można łatwo skojarzyć z czymś, co wiarę rozpala, co nas do niej pobudza, daje siłę, jest zapalnikiem, nadzieją oraz Miłość, która jest bezgraniczna, pełna ufności, jest samym Bogiem to nie do końca wiedziałam czy dobrze rozumię pojęcie Nieskończności - czym ona właściwie jest? Czy etap tej drogi jest pozytywny czy może negatywny? W podrozdziale Pragnę dobrze wyjaśnione zostało, że doświadczenie Nieskończoności ma dwa oblicza. Gdy Światło gaśnie i człowiek doświadcza mroku - pojawia się cierpienie. Początkowo Nieskończoność wiąże się z nostalgią, tęsknotą za Bogiem, poczuciem straty. Jednak stopniowo czas leczy te rany i pojawia się metafizyczne pragnienie budzące w człowieku chęć podjęcia religijnych praktyk, modlitw, studiowania Słowa. W rezultacie - zamiast w kryzysie maleć, zaczyna się umacniać. Zatem pośród ciemności, stając w obłoku niewiedzy, człowiek odkrywa Miłość. 

"Miłość łatwo skupia się na jednym punkcie, np. na Bogu. Wówczas może stać się pełna napięcia, prowadząc człowieka do bycia w nadmiernej gotowości. Stąd potrzebuje Nieskończoności, która daje kochaniu nieograniczoną przestrzeń. Wówczas w Miłości możemy doświadczać wolności. Nieskończoność uwalnia Miłość od przywiązania do nawet szlalchetnych spraw, idei czy programów" (s. 157).


Książkę czyta się dobrze, choć w moim odczuciu poruszany temat nie należy do łatwych. Autor koszysta z wielu dzieł filozofów, opiera się na światowych odkryciach z dziedziny duchowości, własnych badaniach, co sprawia, że nad tekstem trzeba się prawdziwie skupić. W swoich rozważaniach często szuka porównań z biblijnymi fragmentami, odnosi się także do świętych i ich postawy. 

Jeśli są tutaj czytelnicy, którzy pragną odkryć drogę od Światła do Miłości, poznać czym jest radość w trudnych okolicznościach życia, na podstawie przede wszystkim własnych doświadczeń budujących relachę z Bogiem, a przede wszystkim dowiedzieć się skąd biorą się w nas pewne emocje podczas tej wędrówki, serdecznie polecam lekturę tej publikacji.

Dodam także, że Paweł Koza jest także autem Psałterza codziennego, o którym wspominałam w tym wpisie - KLIK.


SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Paweł Koza
Oprawa: miękka
Ilość stron: 168
Data premiery: 11.2022
Wydawnictwo: Edycja Świętego Pawła

0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.