19 sty 2021

KREM W PŁYNIE: PRZYWROTNIK - ZAPACH CISZY

Podrażnienia, przesuszenie, odwodnienie to chyba jedne z najczęstszych problemów z jakimi musi się borykać nasza skóra zimą. Prócz zadbania o siebie od środka - regularne picie wody, odpowiednia dieta, suplementacja witamin - ważne jest oczywiście, aby zmienić nieco nawyki w naszej pielęgnacji. Zwykle moja cera była w okresie zimowym dodatkowo sucha, najbardziej dokuczało mi uczucie ściągnięcia. Teraz zauważyłam, że nie mam takiego problemu i jestem przekonana, że duży wpływ na to ma regularne stosowanie kremu w płynie, który dostałam na urodziny. A mowa o bogatym w olejki i hydrolaty dwufazowym kremie od Zapach Ciszy.


OPIS PRODUCENTA:
Pozostawia skórę cudownie miękką, jedwabistą, bez tłustego filmu, dzięki czemu jest idealnym rozwiązaniem dla osób, które cenią naturalną pielęgnację, ale również piękny makijaż. Jest to krem dwufazowy, który łączy w sobie zalety preparatów silnie nawilżających i pielęgnacji olejami.

SKŁAD: Hydrolat Różany, Hydrolat Malinowy, Oliwa z Oliwek, Olej Migdałowy, Olej Makadamia, Ziele Przywrotnika, Ziele Skrzypu, Witamina E, Olejek z Werbeny, Kwas Cytrynowy, Benzoesan Sodu, Sorbinian Potasu.

CENA: ok. 35 zł / 30 ml

Krem znajduje się w szklanej, poręcznej buteleczce z pipetą, dzięki której możemy w prosty sposób dawkować sobie kosmetyk. Bardzo podoba mi się również estetyczna i prosta etykieta, która dodatkowo cieszy oko.


Przed użyciem należy dobrze potrzepać buteleczką, aby wymieszać dwie konsystencje kremu - oleistą i płynną. W rezultacie formuła jest lekka i nie obciąża skóry. Pozostawia bardzo lekki, tłusty film, który szybko się wchłania i pozostawia skórę ujędrnioną, alabastrową i gładką.


Na początku, mimo zapewnień producenta, miałam nieco obawy czy ten krem będzie na pewno dobrze się sprawdzał jako baza pod makijaż. Przede wszystkim ta tłusta, oleista poświata budziła moje wątpliwości. Po wielu próbach takiego użytkowania stwierdzam, że jestem miło zaskoczona. Właściwie nigdy nie nakładam koloryzującego kremu BB od razu po nałożeniu jakiegokolwiek kremu - odczekuję te kilka minut, aż krem się wchłonie - i tutaj postępuję tak samo. Krem BB nie roluje się na twarzy, nie świeci dodatkowo, nie spływa, nie robią się mazie. Skóra wygląda na delikatnie rozświetloną i wypoczętą.


Właściwie wszystkie składniki, jakie możemy przestudiować w tym kremie to samo dobro. Hydrolaty turbo nawilżają skórę, oleje sprawiają, że jest bardziej sprężysta, elastyczna, rozświetlona, bez podrażnień. Werbena cytrynowa nadaje przyjemny, orzeźwiający zapach. Ziele przywrotnika ma wiele bardzo cennych właściwości. Działa odkażająco, przeciwzapalnie, przyspiesza gojenie się ran więc jest idealny do walki z trądzikiem i bliznami, które często po nim zostają. 


Skoro na moim blogu poruszam "boski akcent" w książkach, to w tym przypadku warto podkreślić, że przywrotnik nazywany jest także zielem Matki Boskiej. Wiele razy czytałam, że to roślina stworzona ze specjalną dedykacją dla kobiet, gdyż jako napar łagodzi bóle przedmiesiączkowe, działa rozkurczowo, wspomaga choroby układu pokarmowego i wszelkie dolegliwości brzuszne. Jest także pomocy w okresie menopauzy, polecany w ostatnim miesiącu ciąży w celu pomyślnego rozwiązania. Nic dziwnego, że nazywa się go przyjacielem kobiet i zielem naszej Matuchny.

Jestem bardzo zadowolona z tego kremu, chociaż nie jest to krem o tradycyjnej konsystencji. Warto czasem przetestować coś nowego, świeżego i naturalnego. Myślę, że ze spokojem mogę stwierdzić, że to jeden z moich pielęgnacyjnych ulubieńców i jestem ciekawa czy latem będzie się tak samo dobrze sprawdzał jak zimą. Możecie go zamówić TUTAJ.

A wy lubicie kremy w płynie?


0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.