5 gru 2025

Pan trzyma nas za rękę. Nieznane homilie z lat 2005 - 2017 Adwent, Wielki Post, Wielkanoc - Benedykt XVI

Zazwyczaj Benedykta XVI słusznie uważa się za jednego z najwybitniejszych współczesnych teologów katolickich. Jego pisma - od rozpraw akademickich po encykliki - wyznaczyły kierunek myślenia Kościoła na dziesięciolecia. Nie można jednak zapomnieć, że równie słusznie zalicza się go do grona największych kaznodziejów naszych czasów, zwłaszcza w przestrzeni liturgii i sakramentów. W jego życiu nie istniał rozdział między teologią a kaznodziejstwem - jedno i drugie było dla niego jednym aktem: służbą Słowu, wiernością Objawieniu, głoszeniem Chrystusa. Dlatego publikacja Pan trzyma nas za rękę jest tak cenna, tak wyjątkowa, tak bardzo potrzebna. Odsłania bowiem ten cichszy, mniej znany nurt działalności Benedykta XVI - homilie wygłaszane w wąskim gronie, najpierw w czasie pontyfikatu (2005-2013), a następnie w latach jego życia jako papieża emeryta w klasztorze Mater Ecclesiae. To słowa wypowiadane nie do tysięcy wiernych, lecz do garstki domowników, w atmosferze prostoty i modlitewnej ciszy. I właśnie z tej skromnej przestrzeni, z tej codziennej modlitwy rodzi się tom, który dzięki Wydawnictwo Esprit trafił do rąk czytelników.



Zachowało się około 135 takich homilii. To duchowe perły, przechowywane przez tych, którzy na co dzień towarzyszyli papieżowi - siostry z Memores Domini oraz abp Georga Gänsweina. Mając świadomość ich wartości, postanowili ocalić je przed zapomnieniem i opublikować w dwóch tomach.

Pierwszy tom, który trzymamy dziś w rękach, gromadzi homilie z tzw. okresów mocnych roku liturgicznego:
  • Adwentu,
  • Bożego Narodzenia,
  • Wielkiego Postu,
  • Wielkanocy,
  • a także wybrane kazania na inne uroczystości.
Drugi tom obejmie natomiast homilie wygłoszone w okresie zwykłym, domykając całość dostępnego materiału.

Warto jednak podkreślić, że choć zbiór jest niezwykle bogaty i obejmuje lata pracy liturgicznej Benedykta XVI, nie stanowi on kompletnego komentarza do trzyletniego cyklu czytań niedzielnych. Homilie powstawały w rytmie codziennej modlitwy i nie miały ambicji stworzenia systematycznej teologii liturgicznej; są raczej zapisem żywej wiary, medytacji, czasem krótkich intuicji rodzących się podczas kontemplacji.






W sposób szczególny poruszają mnie w tym tomie homilie adwentowe, także dlatego, że przeżywamy właśnie ten czas. Adwent - z jego ciszą, napięciem, oczekiwaniem - był dla Benedykta XVI okresem wyjątkowo bogatym duchowo. Jedna z homilii, zatytułowana przez redaktorów "Jak powinniśmy przeżywać Adwent", ukazuje ten czas jako drogę serca - nie jako ciąg praktyk czy zewnętrznych przygotowań, lecz jako wewnętrzne poruszenie, które prowadzi człowieka ku Bogu.

To pytanie, jak odbyć tę drogę, papież rozwija z właściwą sobie delikatnością. Odpowiedź wypływa z Pisma Świętego i modlitwy brewiarzowej, którymi żył każdego dnia. Pierwszym krokiem są dobre uczynki - nie w sensie moralizatorskiego katalogu, ale jako wierność Słowu Bożemu. Benedykt przypomina, że Święci nie byli idealistami oderwanymi od rzeczywistości; byli tymi, którzy przełożyli Ewangelię na życie, i dlatego pokazują nam drogę: często stromą, trudną, wymagającą wspinania się ku górze, ale prowadzącą do prawdziwej rzeczywistości, do Boga.

Drugą wskazówką jest modlitwa - i to modlitwa rozumiana przede wszystkim jako słuchanie. Benedykt pyta z dziecięcą prostotą i teologiczną głębią: Jak możemy mówić do Boga, skoro Go nie słuchamy? Wewnętrzna uwaga serca, otwartość, zdolność pozwolenia, by Słowo przeniknęło naszą codzienność - to pierwszy krok każdej autentycznej modlitwy. Zatem, choć możemy podejmować różne adwentowe postanowienia, praktyki czy lektury duchowe, to nic nie zastąpi żywego kontaktu ze Słowem Bożym. Pismo Święte jest kluczem oczekiwania; to tam rodzi się nadzieja, to tam dojrzewa serce gotowe przyjąć Boga.

W kolejnych homiliach Benedykt przedstawia Adwent przez trzy obrazy: pustynię, drogę i głos. Każdy z nich niesie w sobie bogactwo znaczeń. Pustynia - obraz świata, który nierzadko jest miejscem duchowej śmierci, zimna i jałowości. Papież mówi, że świat powinien się przemienić, bo w obecnym kształcie "pustynia nie jest drogą". Adwent jest więc czasem, w którym pustynia ma stać się drogą - przestrzenią, w której zaczyna kiełkować życie. To droga pełna nierówności i dolin, które symbolizują nasze słabości, wahania, zranienia. Benedykt nie ukrywa, że nie jest to droga łatwa. Ale właśnie dlatego wskazuje na konieczność spojrzenia "w górę serca" - odkrycia wielkości naszego powołania, zobaczenia, że istnieje rzeczywistość większa niż to, co widzimy, oraz otwarcia serca, by Bóg mógł do niego przyjść.

Wreszcie pojawia się motyw radości - tak charakterystyczny dla adwentowego przesłania papieża. Radości, która nie jest powierzchownym optymizmem, lecz owocem zaangażowania, miłości i wewnętrznej przemiany. Benedykt mówi wprost: świat może się zmienić, jeśli przemieni się serce człowieka. To w nim, w tej najprostszej i najgłębszej przestrzeni, zaczyna się nowość.

W tej homilii - jak w całym tomie - Benedykt XVI pozostaje wierny swojej metodzie: prowadzi nas nie tyle poprzez analizę, ile poprzez kontemplację. Nie narzuca odpowiedzi, ale odsłania kierunek. Nie daje programów, lecz wprowadza w tajemnicę. A Adwent, ukazany jako droga serca, pustynia potrzebująca przemiany i głos, który trzeba usłyszeć, staje się dzięki niemu czasem nie tyle oczekiwania, ile wewnętrznego przebudzenia.



Redaktorzy zadbali o to, by teksty zachowały pełną autentyczność. Publikacja jak najwierniej oddaje charakter mówiony homilii - styl prosty, czasem potoczny, a zawsze głęboko zakorzeniony w modlitwie. Każde zdanie brzmi tak, jak padało w kaplicy, bez literackiego wygładzenia czy dopisanych formuł. Co więcej, Benedykt XVI - znany ze swojej fenomenalnej znajomości Pisma Świętego - często cytował je z pamięci, nie opierając się na żadnym konkretnym włoskim przekładzie Biblii. Zwłaszcza w odniesieniu do Nowego Testamentu przygotowywał się na podstawie tekstu greckiego, który znał doskonale; nieraz komentował rozbieżności między oryginałem a tłumaczeniem lekcjonarzowym. Z szacunku do tej metody, redaktorzy nie ujednolicili cytatów według oficjalnych tłumaczeń - pozostawiono spontaniczny, osobisty sposób ich przywoływania.





Każdej homilii nadano tytuł, aby ułatwić czytelnikowi orientację, lecz - co jasno zaznaczono - nie są to tytuły nadane przez Benedykta XVI, lecz przez redaktorów.

Czytając te kazania, szczególnie te powstałe w ostatnich latach jego długiego życia, uderza nas duchowa ciągłość - ten sam sposób patrzenia na wiarę, ta sama subtelność interpretacji Pisma, ta sama pokorna, a zarazem głęboka teologiczna przenikliwość, która charakteryzowała go od początku. W tych tekstach nie ma nic z monumentalności wielkich papieskich wystąpień. Są za to słowa człowieka, który słucha Boga w ciszy i w tej samej ciszy dzieli się tym, co zrozumiał. Benedykt XVI prowadzi czytelnika ku źródłu - z delikatnością, mądrością i pokorą, które stały się znakiem jego duchowego stylu.






Publikacja Pan trzyma nas za rękę jest więc nie tylko ważnym dokumentem duchowym, ale także wyjątkowym świadectwem człowieka, który całe swoje życie uczynił przestrzenią dla Boga. Czytając tę książkę odniosłam wrażenie, jakby Benedykt XVI zapraszał mnie do własnej kaplicy i wskazywał miejsce obok siebie, nie jako nauczyciel przemawiający z wysokości autorytetu, lecz jako brat w wierze, który dzieli się tym, co sam kontempluje.

W moim odczuciu to właśnie sprawia, że homilie te nigdy się nie zestarzeją i nie stracą mocy swojego przesłania. Wręcz przeciwnie - w świecie pełnym pośpiechu, rozproszenia i powierzchownej komunikacji zyskują jeszcze większą aktualność. Benedykt nie proponuje szybkich rozwiązań ani pobożnych sloganów. Zamiast tego zaprasza do czegoś znacznie trudniejszego, ale i bardziej owocnego: do zatrzymania, do słów, które się smakuje, do modlitwy, która przemienia serce.

Lektura tego tomu staje się zatem czymś więcej niż intelektualnym doświadczeniem. To spotkanie z człowiekiem, który do końca pozostał wierny swojej misji: prowadzić ku Chrystusowi przez Słowo, przez liturgię, przez cichą, codzienną modlitwę. A zarazem jest to spotkanie z Kościołem, który uczy się żyć nadzieją - tą adwentową, czujną, zakorzenioną w Obietnicy - i na nowo odnajdywać sens swojej drogi.

W świecie pełnym niepokoju Benedykt XVI przypomina, że u podstaw wiary nie leży lęk, lecz zaufanie; nie samowystarczalność, lecz powierzenie; nie aktywizm, lecz słuchanie Słowa, które przychodzi, by oświetlić człowieka od środka. To dlatego jego słowa, wypowiadane przed laty do niewielkiej wspólnoty, dziś rozbrzmiewają z niezwykłą siłą. Są jak ciche światło zapalone w adwentowy wieczór - nie oślepiają, ale wskazują kierunek. Jest zaproszeniem, by wejść głębiej w tajemnicę wiary i pozwolić, by Słowo poprowadziło nas tam, dokąd samo przyszło prowadzić Benedykta XVI - ku życiu, które rodzi się z Boga.

Przymiesz do zaproszenie?


SZCZEGÓŁY KSIĄŻKI:
Autor: Benedykt XVI
Okładka: miękka
Ilość stron: 400
Data premiery: 22.10.2025
Wydawnictwo: Wydawnictwo Esprit

0 komentarzy

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza na moim blogu.